Rano budzę się o 5:00 z ostrym bólem brzucha, takim jakiego chyba nigdy jeszcze nie miałem. Na szczęście ból ustaje ale czuje się jakoś słabo. Kładę się ponownie spać. Dziś z Moniką mieliśmy jechać na Helenkę - niestety nici z planów. Po 11:00 do Moniki dzwoni Aniuta i wpada później w odwiedziny na kawę. Następnie Monika korzysta z okazji i jedzie odprowadzić Anię, przy okazji robiąc przeciąg na Kellys-ku i testując błękitną szosę Meridy. Ja zostaję w domku i zamulam na łóżeczku słuchając muzyki. Wieczorem coś mnie już nosi, nie lubię tak siedzieć bezczynnie. Czuję się już lepiej więc postanawiam, że wyskoczę chociaż pobiegać. Najpierw w ramach rozgrzewki biegowej na Ząbkowicką do Taty Moniki coś odebrać i do sklepu w Łośniu. Następnie, po przekazaniu powyższych Monice, od domku już bez postojów na Koksownie i z powrotem. Klimatycznie wygląda droga na koksownie po zmroku. Te światła, mgła, płonącą wieża - żałuję, że nie miałem aparatu ze sobą.
Trochę statystyk: 1. rozgrzewka ok. 3km. 2. biegł właściwy: 4.74km x 2 = 9,48km ciągłego biegu w czasie 0:52:00 zakończonych sprintem. Chyba nie jest tak źle jak na tak długi okres, gdzie nie biegałem. Pozdrawiam wszystkich czytających!
Rower towarzyszy mi od dzieciństwa, gdzie wolny czas spędzało się śmigając po osiedlowych chodnikach i tam też zdobywało umiejętność jazdy. Pelikan, Wigry3, pokomunijny BMX później pierwszy poważniejszy góral Merida Kalahari i pierwsze dalsze wakacyjne wycieczki. Później jakoś tak się potoczyło, że za wiele nie jeździłem.
W 2011r. postanowiłem zakupić nowy rower Krossa LEVEL A6 z myślą by dojeżdżać regularnie do pracy i od tego czasu się zaczęła rozwijać rowerowa pasja. Dzięki niej poznałem wielu ciekawych znajomych zarażonych cyklozą i spotkałem moją drugą połowę, towarzyszkę życia, która toleruje mnie takim jakim jestem :)
Nie gonię za nowinkami technicznymi i lżejszymi wagowo komponentami itd. Najwięcej radości czerpie z minimalizmu i jazdy na najprostszych w konstrukcji rowerach. Od złożenia pierwszego ostrego koła zakochany w takich rozwiązaniach. Buduję rowery od podstaw i sam je serwisuje. Od jakiegoś czasu składam również koła czyli ostatni element jaki zostawiałem w rękach serwisów zewnętrznych. Jak coś nie wyjdzie mogę być tylko zły na siebie, że coś spartoliłem :)
Rowerem poruszam się wszędzie, gdzie tylko się da i bez względu na warunki pogodowe.
Do zobaczenia na trasie!