Dom-praca-dom nietypowo

Czwartek, 28 czerwca 2012 · Komentarze(12)
Dzisiaj nietypowy przejazd :) Wczoraj się nieco zasiedziałem u Moniki więc postanawiam, że zostanę i wyruszymy wspólnie do pracy. Pobudka 4:00, szybkie śniadanko i w drogę. Wyruszamy ok 5:20 trasą Moniki, która jak się później okazuje jest o 7 km krótsza od tej którą znam :) Rano na zewnątrz warunki niezbyt sprzyjające, mżawka na zmianę przechodząca w deszczyk. W okolicy byłej Huty Katowice spory ruch blachosmrodów, zagapiwszy się zostaje na skrzyżowaniu i mam problemy ze znalezieniem luki w sznurze samochodów w którą mógłbym się wcisnąć :) W końcu się udaje i przypadkiem załapuje się na pierwszą fotkę z dojazdu do pracy.
W drodze do pracy w okolicach huty © t0mas82

Od Zagórza obejmuję prowadzenie, w końcu to moja część trasy do pracy więc znam tu każdą dziurę :) Jedziemy równym tempem do lasów w Giszowcu. Tam wreszcie można spokojnie porozmawiać rozkoszując się leśnymi odgłosami i zapachem roślinności. Na punkcie postojowym sesja zdjęciowa. Najpierw rowery, które nas tu przywiozły:
Kellysek i Krosik w punkcie spoczynkowym na Ochojcu © t0mas82

Następnie wspólne zdjęcie:
Kosma i T0mas w drodze do pracy © t0mas82

Żegnamy się na rozstaju dróg, ja jadę na Piotrowice, Monika do siebie przez 3 stawy na Murckowską :) W pracy ludzie zszokowani, że przyjechałem rowerem patrzyli jak na wariata, który jeszcze wczoraj paradował w ortezie :)

Przejazd do pracy: DST:41.77km TIME: 1:43:41 AVG: 24.17km/h MAX: 51.60km/h

Droga powrotna z pracy znów w towarzystwie Moniki :) Wracamy znaną mi trasą przez lasy na Giszowiec, Mysłowice i Niwkę. Na Niwce odwiedzamy Trójkąt 3 Cesarzy (nie miałem okazji jeszcze tam być chodź jest tak blisko mojej trasy do pracy) :) Chwila odpoczynku,parę zdjęć.
Trójkąt Trzech Cesarzy i Monika. © t0mas82

Później ruszamy w kierunku zwałki hucianej przez Kazimierz i Strzemieszyce. Tam zmiana planów i zamiast drogą wzdłuż torów jedziemy nieznanymi mi wertepami, aby się odnaleźć na asfalcie prowadzącym do koksowni w Łośniu :)
Kominy koksowni w Łośniu przy zachodzącym słońcu. © t0mas82

Na miejscu u Moniki zjadam pyszną kolację (dziękuje była naprawdę rewelacyjna), chwilę jeszcze zabawiam i czas się zbierać do domu. Zostaje eskortowany poza granicę osiedla Łosień do Okradzionowa. Stamtąd już samotny rajd do domu. Jedzie się przyjemnie, czuć miły chłód nocy.

Pozdrawiam czytających !

Komentarze (12)

Krzychu22 Góry raczej nie prędko :) Ale po asfaltach można gdzieś się przejechać.
Aniuta A co dokładniej ? :)
Dariusz79 Po 6 tygodniach jestem bardzo głodny jazdy :)
Doms Witam :) Kondycja nie ta sama co przed wypadkiem ale przyjdzie z czasem. Niedługo pewnie jak ręka pozwoli rozpoczynam znów biegać. Marzy mi się start w maratonie wrocławskim :) Trzeba się kiedyś zgadać na wspólną wycieczkę.

Pozdrawiam wszystkich !

t0mas82 06:21 piątek, 29 czerwca 2012

Witam wśród żywych. Widzę, że kondycja nie poszła w las.

Doms 19:06 czwartek, 28 czerwca 2012

głód rowerowy pewnie musisz zaspokić :)

DARIUSZ79 15:49 czwartek, 28 czerwca 2012

No to kiedy w góry, tak na serio trzeba się gdzieś razem ruszyć bo już kupa czasu minęła.

Krzychu22 12:18 czwartek, 28 czerwca 2012

limit Ja jeżdżę tylko delikatnie, lekarz mi zabronił inaczej ;) Ach ten nałóg jazdy - chyba nigdy go nie pokonam, muszę się z tym pogodzić :)
Kosma Lepiej z zapasem czasu przejechać niż wylądować pod kołami blachosmrodu :) Kellys taki zrywny nie wiem czy dałbym radę tak szybko się rozpędzić i przejechać :D Również dziękuje za poranne towarzyszenie i pozdrawiam ;-)
Biko Również się cieszę, że orteza to już historia :) Zależy gdzie sypiasz - np. w Sosnowcu na Zagórzu ulice praktycznie suche były jak przejeżdżaliśmy :)

Pozdrawiam wszystkich!

t0mas82 11:24 czwartek, 28 czerwca 2012

Taka wychudzona ? ;P

amiga 09:21 czwartek, 28 czerwca 2012

Amiga No może z wyjątkiem tej ręki ortezowej :) Lekarz miał rację - na zdjęciu wygląda jak ręka etiopskiego biegacza :D

t0mas82 09:18 czwartek, 28 czerwca 2012

Bez ortezy wyglądasz zdecydowanie lepiej :) Dobrze, że udało Ci się wyciągnąć kosmę rowerem. Jeszcze trochę i by zapomniała jak się jeździ.

amiga 08:54 czwartek, 28 czerwca 2012

Fajnie, ze już po ortezie bye bye.
Ciekawe co z tym deszczem, bo jak wstałem przed 5 to już nie padało, było tylko dużo wody na asfaltach.
pozdrowerek

Biko 06:48 czwartek, 28 czerwca 2012

Nie ukrywam, że na dwóch skrzyżowaniach miałeś małe zawieszki ;-) ale to pewnie wynik niejeżdżenia. W sumie lepiej dmuchać na zimne.
Dzięki za towarzystwo w drodze do pracy ;-)
Pozdrawiam

kosma100 06:47 czwartek, 28 czerwca 2012

:-) Na mnie też co niektórzy patrzyli dziwnie jak dzień po wypadku na rowerku do pracy przyleciałem papierki załatwiać :-] Ale co tam oni wiedzą o nałogu...
Widzę, że nie tylko "delikatnie po asfatach" :-)

limit 06:45 czwartek, 28 czerwca 2012
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa aswpe

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]