W planach miało być długie wybieganie wolnym tempem. Zabrałem nawet małą butelczynę mineralnej na tą przebieżkę, czego nigdy nie robię na dystansach do 21km :) Wybiegłem trochę późno i postanowiłem skrócić trening a podnieść jego intensywność. Dzisiejsze bieganie to 4 kółeczka po 3km mocnym tempem: 0 (dobieg): 00:01:36 1: 00:14:24 2: 00:13:58 3: 00:14:27 4: 00:14:39 Razem z dobiegiem: 00:59:06 Tym razem bez sprintów bo ciut ciężką kolację zjadłem z dodatkowym deserem (sporo migdałów i cała prawdziwa 74konna czekolada z Lidla :D) i znów mnie coś gniotło w brzuchu :) Nie wiem co ja z tym mam, zawsze coś musi przeszkadzać. Trzeba trochę poeksprymentować co jest dobre i lekkie na trening :) Na koniec mała odmiana od zwykłej formuły treningowej. Zrobiłem z 4km przebieżek, naprawdę wyszło grubo powyżej 10 :) Po drodze spotykam biegacza, biegnie gdzieś 6min/km i chwilę gadamy (dla mnie to tempo odpowiednie po tych 4 kółkach). Brał udział w biegu Korfantego w Katowicach. Pytam się czy regularnie trenuje itp. z myślą żeby czasem z kimś pobiegać. Zapytuje mnie o czas na połówce w Dąbrowie widząc moją koszulkę. Później stwierdza, że z jego 02:20:00 to nie ta liga, kulturalnie się żegna i odbija gdzieś na Środuli. Cóż pozostaje znów samemu śmigać :(
Rower towarzyszy mi od dzieciństwa, gdzie wolny czas spędzało się śmigając po osiedlowych chodnikach i tam też zdobywało umiejętność jazdy. Pelikan, Wigry3, pokomunijny BMX później pierwszy poważniejszy góral Merida Kalahari i pierwsze dalsze wakacyjne wycieczki. Później jakoś tak się potoczyło, że za wiele nie jeździłem.
W 2011r. postanowiłem zakupić nowy rower Krossa LEVEL A6 z myślą by dojeżdżać regularnie do pracy i od tego czasu się zaczęła rozwijać rowerowa pasja. Dzięki niej poznałem wielu ciekawych znajomych zarażonych cyklozą i spotkałem moją drugą połowę, towarzyszkę życia, która toleruje mnie takim jakim jestem :)
Nie gonię za nowinkami technicznymi i lżejszymi wagowo komponentami itd. Najwięcej radości czerpie z minimalizmu i jazdy na najprostszych w konstrukcji rowerach. Od złożenia pierwszego ostrego koła zakochany w takich rozwiązaniach. Buduję rowery od podstaw i sam je serwisuje. Od jakiegoś czasu składam również koła czyli ostatni element jaki zostawiałem w rękach serwisów zewnętrznych. Jak coś nie wyjdzie mogę być tylko zły na siebie, że coś spartoliłem :)
Rowerem poruszam się wszędzie, gdzie tylko się da i bez względu na warunki pogodowe.
Do zobaczenia na trasie!