Na trening wyruszyłem jak zwykle o 19:30 zabierając klucze do piast dla Andrzeja. Umówiliśmy się, że będę robił kółka wokół terenów przy kościele. Po pierwszym kółku zobaczyłem światło i rowerzystę, to musiał być Andi :) Chwilę pogadaliśmy i żeby nie ostygnąć ruszyłem dalej, Andrzej pojechał eksplorować górki na Mec-u. Napisałem wcześniej, że biegam bez przerw conajmniej 45 min więc dowaliłem ekstra 6 kółko aby ten warunek spełnić i zrobić tyle co wczoraj bez przestojów :) Na koniec udało się wpleść kilka interwałów. Dzisiaj bez zegarka bo z tego wszystkiego zapomniałem go zabrać. Przybiegłem do domu to okazało się, że cały trening trwał 50 min. Jedno kółeczko ok. 1,5km.
Komentarze (2)
To muszę treningi przesunąć i zsynchronizować z mszą :) W niedziele myślę już po parku dużą pętlę robić.
Rower towarzyszy mi od dzieciństwa, gdzie wolny czas spędzało się śmigając po osiedlowych chodnikach i tam też zdobywało umiejętność jazdy. Pelikan, Wigry3, pokomunijny BMX później pierwszy poważniejszy góral Merida Kalahari i pierwsze dalsze wakacyjne wycieczki. Później jakoś tak się potoczyło, że za wiele nie jeździłem.
W 2011r. postanowiłem zakupić nowy rower Krossa LEVEL A6 z myślą by dojeżdżać regularnie do pracy i od tego czasu się zaczęła rozwijać rowerowa pasja. Dzięki niej poznałem wielu ciekawych znajomych zarażonych cyklozą i spotkałem moją drugą połowę, towarzyszkę życia, która toleruje mnie takim jakim jestem :)
Nie gonię za nowinkami technicznymi i lżejszymi wagowo komponentami itd. Najwięcej radości czerpie z minimalizmu i jazdy na najprostszych w konstrukcji rowerach. Od złożenia pierwszego ostrego koła zakochany w takich rozwiązaniach. Buduję rowery od podstaw i sam je serwisuje. Od jakiegoś czasu składam również koła czyli ostatni element jaki zostawiałem w rękach serwisów zewnętrznych. Jak coś nie wyjdzie mogę być tylko zły na siebie, że coś spartoliłem :)
Rowerem poruszam się wszędzie, gdzie tylko się da i bez względu na warunki pogodowe.
Do zobaczenia na trasie!