Wyruszyliśmy z Andrzejem spod placu papieskiego o 8:00 (nikt inny nie pisał, że jedzie z nami więc nie czekaliśmy na ew. spóźnialskich). Na Mec-u przypomniałem sobie, że Krzychu mi pisał o robotach drogowych na trasie, którą chcieliśmy dojechać do Strzemieszyc więc pojechaliśmy przez Lenartowicza na Kazimierz i Strzemieszyce. Pod przejazdem byliśmy o czasie, ale Krzyśków brak. Po szybkim telefonie okazało się że mają jakiś problem z pompowaniem amortyzatora. Z Andrzejem zrobiliśmy przerwę kawową i wsunęliśmy trochę czekolady. Z 30min obsuwą już wszyscy w komplecie ruszyliśmy na Klucze przez Okradzionów/Rudy/Łazy Błędowski/Błędów. Trasa minęła sprawnie i szybko, trochę odczuwalne było zimno ale póki się toczyliśmy nie było źle. Niedaleko Chechła Andrzej zaliczył panę ( a jednak limit chyba nie został wyczerpany :)). Szybki serwis, a my w tym czasie zrobiliśmy popas. Z Chechła ruszyliśmy czarnym szlakiem na Ogrodzieniec malowniczymi lasami i terenami. Jak na jurę przystało było sporo piachu. Dojechaliśmy do spotkania z czerwonym, tam zjazd do znanej budy na konsultacje którędy robić powrót. Ze względu na późną godzinę i ograniczony czas Andrzeja na jazdę Ogrodzieniec dzisiaj nie został zaliczony. Spod budy wróciliśmy czerwonym na Rabsztyn (w tą stronę nie zdarzyło się mi go pokonywać i pogoda o dziwo dopisywała - słonko zaczęło ładnie świecić). Po drodze spotkaliśmy mnóstwo bikerów na szlakach co się przeważnie nie zdarza. Z Rabsztyna na Olkusz, za Olkuszem wjazd na szutry do Bukowna i obowiązkowy postój przy fontannie. Później długą prostą na Sosinę. W drodze Krzychu dał mi znać, że przed nami ktoś śmiga i żeby go dojechać. Depnąłem trochę mocniej i siadłem mu na kole. Jakoś tak nie bardzo się bujał coś w granicach 30, Krzychu dał znak żeby wyprzedzać więc przywitałem się i wysunąłem na przód. Na ultra szybkim młynie zrobiłem z 2/3 trasy tak ze średnią 35 km/h. Później biker na szosie dał zmianę ( w ogóle to pozdrawiam może też ma konto na BS) a ja trochę mogłem dychnąc (chodź nie było takiej potrzeby) jadąc na jego kole. Z Sosiny powrót przez Betony, Krzychu (Kysu) gdzieś wcześniej odbił (chyba koło lokomotywowni) i nie zdążyłem się pożegnać. Drugi Krzysiek pożegnał się na Balatonie a my z Andrzejem ruszyliśmy na Klimontów i do domu. Bez zbędnych ceregieli na szybko się pożegnaliśmy w czasie jazdy pod blokiem Andrzeja a ja ruszyłem do siebie. Wypadzik udany chociaż zimno daje się we znaki przy dłuższych wycieczkach. Trzeba napewno zakupić ochraniacze na SPD i byćmoże cieplejsze gacie :)
Trochę fotek: Przerwa kawowa i oczekiwanie na Krzyśków pod przejazdem w Strzemieszycach
W drodze gdzieś za Błędowem
Andrzej podnosi poziom doświadczenia w łataniu dętek :) Po ostatnich wyprawach potrafi to zrobić naprawdę szybko
Mini rynek w Chechle z charakterystycznym wielbłądem
Widzę, że Wam się wypad udał. Opis fajny, zdjątka ekstra. Ale dziś na 100% nie dałbym z Wami rady. Jeszcze jak Wy się z szosą ścigacie to ja pass. A pogoda faktycznie niby ładna ale nie za ciepło.
Rower towarzyszy mi od dzieciństwa, gdzie wolny czas spędzało się śmigając po osiedlowych chodnikach i tam też zdobywało umiejętność jazdy. Pelikan, Wigry3, pokomunijny BMX później pierwszy poważniejszy góral Merida Kalahari i pierwsze dalsze wakacyjne wycieczki. Później jakoś tak się potoczyło, że za wiele nie jeździłem.
W 2011r. postanowiłem zakupić nowy rower Krossa LEVEL A6 z myślą by dojeżdżać regularnie do pracy i od tego czasu się zaczęła rozwijać rowerowa pasja. Dzięki niej poznałem wielu ciekawych znajomych zarażonych cyklozą i spotkałem moją drugą połowę, towarzyszkę życia, która toleruje mnie takim jakim jestem :)
Nie gonię za nowinkami technicznymi i lżejszymi wagowo komponentami itd. Najwięcej radości czerpie z minimalizmu i jazdy na najprostszych w konstrukcji rowerach. Od złożenia pierwszego ostrego koła zakochany w takich rozwiązaniach. Buduję rowery od podstaw i sam je serwisuje. Od jakiegoś czasu składam również koła czyli ostatni element jaki zostawiałem w rękach serwisów zewnętrznych. Jak coś nie wyjdzie mogę być tylko zły na siebie, że coś spartoliłem :)
Rowerem poruszam się wszędzie, gdzie tylko się da i bez względu na warunki pogodowe.
Do zobaczenia na trasie!