Krzychu odezwał się do mnie na BS, że chciałby zrobić jakieś małe kółko i przy okazji odebrać sobie zakupione przeze mnie nogawki i rękawki. Umówiliśmy się na 14:30. Zrobiłem przed tym szybkie czyszczenie napędu i smarowanie bo prosił się o to od dawna :) Drugi Krzysiek (Kysu) jeszcze kończył obiad więc mieliśmy małą obsuwę. Po szybkiej konsultacji postanowiłem podjechać w kierunku Strzemieszyc do Krzycha. Po spotkaniu gdzieś na Kazimierzu ruszyliśmy terenami na miejsce spotkania w kierunku Jaworzno. Dojechaliśmy fajnymi terenami do czarnego szlaku w punkcie droga na Maczki (asfaltu było naprawdę tyci tyci). Niedługo później byliśmy w komplecie. Początkowy plan zakładał lans na Pogorii ale został zrewidowany i zamieniony na włóczęgę po lasach w kierunku Ryszki i Bukowna. Naprawdę fajnie się kręciło po tych ścieżkach. Po drodze jeszcze kąpiel w błotku w okolicach piaskowni i moja cała pieczołowicie wykonana praca przy napędzie poszła na marne :). Krzychu (Kysu) pożegnał się przy Sosinie i pomknął do domu, a ja z drugim Krzychem zrobiliśmy objazd Sosiny. Błotka też tam było co nie miara. Powrót z Sosinki przez betony, podjechałem do Krzycha po klucz do bębna Shimano. Ostatni odcinek wykonany już po zmroku.
Hint: Nie warto czyścić napędu jeśli wybierasz się z Krzyśkami w teren :)
Komentarze (2)
Jak pogoda będzie do jazdy to jadę, takiej okazji nie przepuszczę :)
Rower towarzyszy mi od dzieciństwa, gdzie wolny czas spędzało się śmigając po osiedlowych chodnikach i tam też zdobywało umiejętność jazdy. Pelikan, Wigry3, pokomunijny BMX później pierwszy poważniejszy góral Merida Kalahari i pierwsze dalsze wakacyjne wycieczki. Później jakoś tak się potoczyło, że za wiele nie jeździłem.
W 2011r. postanowiłem zakupić nowy rower Krossa LEVEL A6 z myślą by dojeżdżać regularnie do pracy i od tego czasu się zaczęła rozwijać rowerowa pasja. Dzięki niej poznałem wielu ciekawych znajomych zarażonych cyklozą i spotkałem moją drugą połowę, towarzyszkę życia, która toleruje mnie takim jakim jestem :)
Nie gonię za nowinkami technicznymi i lżejszymi wagowo komponentami itd. Najwięcej radości czerpie z minimalizmu i jazdy na najprostszych w konstrukcji rowerach. Od złożenia pierwszego ostrego koła zakochany w takich rozwiązaniach. Buduję rowery od podstaw i sam je serwisuje. Od jakiegoś czasu składam również koła czyli ostatni element jaki zostawiałem w rękach serwisów zewnętrznych. Jak coś nie wyjdzie mogę być tylko zły na siebie, że coś spartoliłem :)
Rowerem poruszam się wszędzie, gdzie tylko się da i bez względu na warunki pogodowe.
Do zobaczenia na trasie!