Nie wiem czy to zasługa porządnego śniadania (w końcu wczoraj kupiłem dżemy z Lidla), ale dzisiaj kręciło się lekko i przyjemnie. Nawet udało się trochę pomłynkować jak za dawnych czasów.
Przejazd w stronę pracy: DST: 23.95km TIME: 0:48:51 AVG:29.41km/h MAX: 53.87km/h
Dzisiaj powrót trochę się wydłużył, najpierw do Lidla w Piotrowicach po rowerowe akcesoria (kupiłem licznik Crivit - mam plan pt. pomiar kadencji i koszulkę - zawszę się przyda jako awaryjna). Niestety dzisiaj czas moich Smart Samów się skończył, przejechały razem ze mną 13,5k km. Stojąc na przejeździe kolejowym niedaleko pracy zauważyłem, że w tylnym kapciu mam przecięty balon, widać kawałek dętki za linią cięcia. Postanowiłem połazić po rowerowych, najpierw po drodze w Mysłowicach (mają tylko MAXXIS Crossmark), później Kellys w centrum Sosnowca - nic konkretnego na sklepie nie ma, gostek podzwoni i ustali ceny - miał tylko Kendy Karma 2.0 w drucie - 1szt), odwiedziłem też plastry miodu (tam również polecają Crossmark-i, Harddrivy i coś jeszcze z MAXXIS-a i mają Schwalbe Rocket Rony zwijane za 114zł). Oszołoma z MK Bike-a nie odwiedziłem bo pewnie bym wyszedł z parą kapitanów Speca :). Mam mętlik w głowie, muszę przemyśleć zakup nowych kapci. Tymczasem na tył dzisiaj zawędruje KENDA za 11zł :)
Komentarze (6)
Myślałem o Albertach ( bo grubasy to przesada :) ) - fajnie podłoże wyrywają. W grę wchodzą jeszcze Conti Race King 2.2 albo Nooby nic-i. Do tych Kend karm jakoś nie bardzo mnie ciągnie. Andrzej trochę tańczył w nich na śliskim i kamieniach.
Kurde zastanawiam się czy nie używać go jako podstawowy :D Ma więcej funkcji niż moja Sigma 906 i jest bezprzewodowy :) Niezły wypas jak za sprzęt za 30zł :)
Rower towarzyszy mi od dzieciństwa, gdzie wolny czas spędzało się śmigając po osiedlowych chodnikach i tam też zdobywało umiejętność jazdy. Pelikan, Wigry3, pokomunijny BMX później pierwszy poważniejszy góral Merida Kalahari i pierwsze dalsze wakacyjne wycieczki. Później jakoś tak się potoczyło, że za wiele nie jeździłem.
W 2011r. postanowiłem zakupić nowy rower Krossa LEVEL A6 z myślą by dojeżdżać regularnie do pracy i od tego czasu się zaczęła rozwijać rowerowa pasja. Dzięki niej poznałem wielu ciekawych znajomych zarażonych cyklozą i spotkałem moją drugą połowę, towarzyszkę życia, która toleruje mnie takim jakim jestem :)
Nie gonię za nowinkami technicznymi i lżejszymi wagowo komponentami itd. Najwięcej radości czerpie z minimalizmu i jazdy na najprostszych w konstrukcji rowerach. Od złożenia pierwszego ostrego koła zakochany w takich rozwiązaniach. Buduję rowery od podstaw i sam je serwisuje. Od jakiegoś czasu składam również koła czyli ostatni element jaki zostawiałem w rękach serwisów zewnętrznych. Jak coś nie wyjdzie mogę być tylko zły na siebie, że coś spartoliłem :)
Rowerem poruszam się wszędzie, gdzie tylko się da i bez względu na warunki pogodowe.
Do zobaczenia na trasie!