Dzisiaj po popołudniowej drzemce zadzwonił do mnie Krzychu z pytaniem za ile mogę się zebrać na rower. Szybko sprawdziłem stan wysuszenia stroju rowerowego oraz butów i umówiliśmy się za 30min. W międzyczasie zmieniłem wyjeżdżony w górach łańcuch na inny (krótszy) z zestawu 3. Po wczorajszych szaleństwach na prostej z Płoków i Bukowna na Sosinę moje lewe kolano dało o sobie znać co odczułem dzisiaj na podjazdach. Na szczęście ból nie jest duży i mam nadzieje że do weekendu przejdzie. Po spotkaniu na Porąbce pojechaliśmy w stronę Czeladzi przez Kukułki, Wawel i później ślimakiem na Grota. W pewnym momencie zjechaliśmy w teren (zauważyłem że nawet ktoś tam jakieś ścieżki wytyczył). Krzychu doprowadził nas do hardcorowego zjazdu którego wcześniej objechał bez trzymania zaciśniętych klamek. Z początku mieliśmy obawy co do zjadu więc Krzysiek ruszył pierwszy z lekkim hamowaniem zjechał w dół, za nim drugi Krzysiek (Kysu) i w końcu ja. Po przejechaniu początkowej części i stwierdzeniu że na zjeździe nie ma większych nierówności puściłem klamki i pognałem w dół. Na dole zarzuciło mnie momentalnie na mokrym piachu. Nie pamiętam nawet kiedy się wypiąłem z SPD i znalazłem na ziemi. Podobno wyglądało to trochę hardcorowo. Z obrażeń obite i obolałe plecy, całość uderzenia przejął bukłak :) i lekko rozcięta skóra pod okiem. Niestety przy uderzeniu głową w glebę ucierpiał kask. Ale sprawdza się stare porzekadło: Lepiej mieć i żeby nie był potrzebny, niż nie mieć kiedy jest potrzebny :). Jednym słowem R.I.P UVEX - a wieczorkiem przejże czy mają jakiś replacement program :)
Sprawca całego zamieszania tytułowy siemianowicki zjazd
UPDATE: Wygląda na to że nie ma programu crash replacement :( Pewnie wystarczająca gratyfikacją były dołączone przy zakupie kasku okularki których i tak nie używam :( Zakupiłem czarnego SPECA u świrów w MK BIKE-u.
Komentarze (11)
Maść Arcalen? Myślę, że zimny Kasztelan niepasteryzowany albo Specjal lub okład... odniósłby lepszy skutek ;-)
Faktycznie zjazd wygląda hardcorowo. Ciekawe czy bym się odważył :) Dobrze, że miałeś kask, ja swój kupiłem krótko po tym gdy na liczniku zobaczyłem 60km/h
Może kiedyś odwiedzę jak moje plecy i prawy bok po wczorajszym dojdą do siebie :) Swoją drogą macie jakiś patent na szybką regenerację po takich obiciach i stłuczeniach?
Dobrze, że miałeś kask. Ja od kilkunastu lat nie ruszam się bez kasku. Co do ekstremalnych zjazdów - byłeś na strzelnicy w Dąbrowie Górniczej? Tam też jest ekstremalny zjazd - ściana pionowa ale da się zjechać ;-)
Rower towarzyszy mi od dzieciństwa, gdzie wolny czas spędzało się śmigając po osiedlowych chodnikach i tam też zdobywało umiejętność jazdy. Pelikan, Wigry3, pokomunijny BMX później pierwszy poważniejszy góral Merida Kalahari i pierwsze dalsze wakacyjne wycieczki. Później jakoś tak się potoczyło, że za wiele nie jeździłem.
W 2011r. postanowiłem zakupić nowy rower Krossa LEVEL A6 z myślą by dojeżdżać regularnie do pracy i od tego czasu się zaczęła rozwijać rowerowa pasja. Dzięki niej poznałem wielu ciekawych znajomych zarażonych cyklozą i spotkałem moją drugą połowę, towarzyszkę życia, która toleruje mnie takim jakim jestem :)
Nie gonię za nowinkami technicznymi i lżejszymi wagowo komponentami itd. Najwięcej radości czerpie z minimalizmu i jazdy na najprostszych w konstrukcji rowerach. Od złożenia pierwszego ostrego koła zakochany w takich rozwiązaniach. Buduję rowery od podstaw i sam je serwisuje. Od jakiegoś czasu składam również koła czyli ostatni element jaki zostawiałem w rękach serwisów zewnętrznych. Jak coś nie wyjdzie mogę być tylko zły na siebie, że coś spartoliłem :)
Rowerem poruszam się wszędzie, gdzie tylko się da i bez względu na warunki pogodowe.
Do zobaczenia na trasie!