Przed startem wudekuję wolnobieg (klika psików WD40 wprost w jego trzewia) i smarowanko łańcucha. Dziś nieco późniejszy start o 4:50. Na starcie okrągła informatyczna liczba stopni na minusie (-16C). Warunki nie zmieniły się znacząco od wczoraj. Troszkę mniej lodowych kolein na Środuli. Odczuwalna temperatura niższa bo gdzieniegdzie lekko operuje wiatr. Pod koniec czuję, że zmarzły mi paluchy u stóp. W Piotrowicach nieco chłodniej -17C.
Idzie zmiana pogody. Przy powrocie znacznie się ociepliło (-5C). Odbieram zamówienie na Ochojcu i ruszam do domku. Na Środuli orientuje się, że padł mi telefon :(
Rower towarzyszy mi od dzieciństwa, gdzie wolny czas spędzało się śmigając po osiedlowych chodnikach i tam też zdobywało umiejętność jazdy. Pelikan, Wigry3, pokomunijny BMX później pierwszy poważniejszy góral Merida Kalahari i pierwsze dalsze wakacyjne wycieczki. Później jakoś tak się potoczyło, że za wiele nie jeździłem.
W 2011r. postanowiłem zakupić nowy rower Krossa LEVEL A6 z myślą by dojeżdżać regularnie do pracy i od tego czasu się zaczęła rozwijać rowerowa pasja. Dzięki niej poznałem wielu ciekawych znajomych zarażonych cyklozą i spotkałem moją drugą połowę, towarzyszkę życia, która toleruje mnie takim jakim jestem :)
Nie gonię za nowinkami technicznymi i lżejszymi wagowo komponentami itd. Najwięcej radości czerpie z minimalizmu i jazdy na najprostszych w konstrukcji rowerach. Od złożenia pierwszego ostrego koła zakochany w takich rozwiązaniach. Buduję rowery od podstaw i sam je serwisuje. Od jakiegoś czasu składam również koła czyli ostatni element jaki zostawiałem w rękach serwisów zewnętrznych. Jak coś nie wyjdzie mogę być tylko zły na siebie, że coś spartoliłem :)
Rowerem poruszam się wszędzie, gdzie tylko się da i bez względu na warunki pogodowe.
Do zobaczenia na trasie!