Do pracy: 41.79km 1:48:57 Pobudka 4:10, gdyż nie wiadomo jakie są warunki. Chciałem też choć raz wyjechać ciut wcześniej by nie gonić. Szybko ogarniam temat szykowania ciuchów i jedzonka. Śniadanko i kawa - można ruszać. Żegnam się z Moniką, która jeszcze "wciąga żółtko" :) Ruszam o 5:13 czyli naprawdę w czas. Temperatura -1C, mocno wiejący wiatr z kierunku wmordewind. Asfalty suche i brak opadów. Czyli ogólnie warunki w porządku. Kręcę spokojnie bo mam zapas czasu. Postanawiam trochę zmodyfikować trasę i jadę przez Środulę omijając główną trasę. Pod Auchan spotykam kolegę z pracy idącego na przystanek, ciekawe kto będzie dziś wcześniej. Na główne ulice Sosnowca wyjeżdżam w okolicach ślimaka. Dalej już standardowo. Na Murckowskiej daję znać, że wszystko OK i ruszam dalej przez D3S, Brynów, Ochojec do pracy na Piotrowice. Po pracy warunki nie nastrajają optymistycznie, mokro i temperatura w oscylująca w okolicy 0C. Ruszam i ostrożnie badam grunt. Wszystko się błyszczy, ale testy przyczepności przy hamowaniu uświadamiają mi, że nie jest źle. Jedyny opanowany poślizg zaliczam przy skręcie 90 stopni przy z DDR przy E.Leclerc na Ochojcu. Dalej już coraz bardziej pewniej. Dojazd bez ekscesów ze strony kierowców. Pozdrawiam wszystkich przeglądających!
Komentarze (3)
limit,kosma100 Byłem sporo przed czasem przyjazdu autobusu linii 11 więc domniemam, że ja :)
Rower towarzyszy mi od dzieciństwa, gdzie wolny czas spędzało się śmigając po osiedlowych chodnikach i tam też zdobywało umiejętność jazdy. Pelikan, Wigry3, pokomunijny BMX później pierwszy poważniejszy góral Merida Kalahari i pierwsze dalsze wakacyjne wycieczki. Później jakoś tak się potoczyło, że za wiele nie jeździłem.
W 2011r. postanowiłem zakupić nowy rower Krossa LEVEL A6 z myślą by dojeżdżać regularnie do pracy i od tego czasu się zaczęła rozwijać rowerowa pasja. Dzięki niej poznałem wielu ciekawych znajomych zarażonych cyklozą i spotkałem moją drugą połowę, towarzyszkę życia, która toleruje mnie takim jakim jestem :)
Nie gonię za nowinkami technicznymi i lżejszymi wagowo komponentami itd. Najwięcej radości czerpie z minimalizmu i jazdy na najprostszych w konstrukcji rowerach. Od złożenia pierwszego ostrego koła zakochany w takich rozwiązaniach. Buduję rowery od podstaw i sam je serwisuje. Od jakiegoś czasu składam również koła czyli ostatni element jaki zostawiałem w rękach serwisów zewnętrznych. Jak coś nie wyjdzie mogę być tylko zły na siebie, że coś spartoliłem :)
Rowerem poruszam się wszędzie, gdzie tylko się da i bez względu na warunki pogodowe.
Do zobaczenia na trasie!