Dom-praca-dom. Poranny pechozol.
Pobudka 4:30. Poranne szykowanie ciuchów i przygotowanie jedzonka do pracy. Zabieram też spakowane przez Monikę zamówienie Rowerowej Norki, bo dziś w roli kuriera dostarczam towary. Schodzę na dół i zabieram się za kapcia. Łatwo lokalizuje i łatam, ale w pośpiechu pierwsza łatka puszcza. Kleję ponownie. Wchodzę na górę po rzeczy i żegnam się z Moniką, która wskoczyła do łóżeczka by jeszcze sobie trochę pospać. Pompuję i znów uchodzi. Jest późno na analizy dlaczego, więc decyduje się na zmianę na zapas. Rozkręcam koło, zakładam i znów pompuje. Ogarnąwszy wszystko ruszam o 5:55. Na szczęście warunki są dobre, asfalty suche, temp. -2C. Trzeba będzie tylko uważać na zamarznięte kałuże przy krawędzi drogi. Trasa standardowa. Bez ekscesów tempem wyścigowym docieram na Murckowską. Daję znać, że wszystko ok i cisnę dalej do pracy. Udaje się zajechać jeszcze sporo przed czasem i wykręcić niezły czas.
A teraz wątek ogłoszeniowy:
Śliczny mały koteczek szuka domu.
Ma 3 miesiące, jest wesoły, lubi się bawić. Taki energizer, a zarazem przytulak :) Lubi inne koty i ludzi, potrafi załatwiać się do kuwety i nie sprawia kłopotu. Czasem tylko trochę psoci. Uwielbia włazić do wszelkiego rodzaju kartonów, a do zabawy wystarczy mu nawet zwinięta kulka papieru. Kotek do odbioru w Dąbrowie Górniczej.
Czarno-biały kotek szukający domu© kosma100
Powrót prawie standardową trasą. Chciałem wrócić przez Borki ale trochę się zamotałem i wróciłem z powrotem na Zawodzie. Dalej już bez udziwnień, w Lidl zakupy i mknę prosto do domku.
Pozdrawiam wszystkich przeglądających!