Do pracy: 40.72 1:36:18 Koty harcowały w nocy co chwile nas budząc, ciężko jest się rano zebrać. Zwlekam się o 4:34 i rozpoczynam standardowe czynności startowe czyli kompletowanie ciuchów wyjazdowych, śniadanko i pakowanie jedzonka do pracy. Monika wstaje nieco później, ale też rano bo jest sporo spraw do załatwienia. Żegnam się i ruszam o 5:45. Na dworze ciepło +6C, nie pada - to już duży plus. Asfalty mokre po nocnych deszczach ale tragedii nie ma. Spokojnie i bez przygód docieram na Murckowską, daję znać, że wszystko ok i ruszam dalej do pracy. PS. Łańcuch 1-rzędowy KMC-410 słabo się sprawdził. Końce haków prawie osiągnięte, wyciągnięcie >1%. Niby droższy a wytrzymał mniej niż najtańszy z Meridowskiej marki DeONE. Trzeba będzie poszukać coś trwalszego bo nie uśmiecha mi się wymieniać łańcuch co 2tygodnie po niespełna 1000km. Może ktoś coś doradzi jeśli chodzi o solidne jednorzędowe łańcuchy w rozsądnej cenie? Powrót nieodbiegający znacznie od standardowej trasy. Postraszyli deszczem a tutaj super warunki. Jedyne co to dość silne wiatry z kierunku wmordewind, za to asfalty przeschły dzięki nim szybciej. Dziś ze strony kierowców tylko 2 zdarzenia. Musiałem się ewakuować na trawę jak 673 wykonywało manewr skrętu na Murckowskiej i na objeździe w Szopienicach jakiś idiota miał w głębokim poważaniu, że sygnalizuje skręt i skręcam w lewo, chcąc mnie jeszcze wyprzedzić na 100m przed skrzyżowaniem. W domku o 18:00. Pozdrawiam wszystkich przeglądających!
Komentarze (3)
avacs Mam jeszcze w magazynie części jakiś właśnie, który był oznaczony w sklepie jako do BMX :) Zapytam.... Na forum ostrokołowym chwalili te wyższe model KMC. Ten serii 8xx wytrzymał u mnie 3,5k km także też bez rewelacji. limit Te z tamy byłyby z pewnością odporne na wyciąganie :) Tylko waga i rozmiar zabija....
Rower towarzyszy mi od dzieciństwa, gdzie wolny czas spędzało się śmigając po osiedlowych chodnikach i tam też zdobywało umiejętność jazdy. Pelikan, Wigry3, pokomunijny BMX później pierwszy poważniejszy góral Merida Kalahari i pierwsze dalsze wakacyjne wycieczki. Później jakoś tak się potoczyło, że za wiele nie jeździłem.
W 2011r. postanowiłem zakupić nowy rower Krossa LEVEL A6 z myślą by dojeżdżać regularnie do pracy i od tego czasu się zaczęła rozwijać rowerowa pasja. Dzięki niej poznałem wielu ciekawych znajomych zarażonych cyklozą i spotkałem moją drugą połowę, towarzyszkę życia, która toleruje mnie takim jakim jestem :)
Nie gonię za nowinkami technicznymi i lżejszymi wagowo komponentami itd. Najwięcej radości czerpie z minimalizmu i jazdy na najprostszych w konstrukcji rowerach. Od złożenia pierwszego ostrego koła zakochany w takich rozwiązaniach. Buduję rowery od podstaw i sam je serwisuje. Od jakiegoś czasu składam również koła czyli ostatni element jaki zostawiałem w rękach serwisów zewnętrznych. Jak coś nie wyjdzie mogę być tylko zły na siebie, że coś spartoliłem :)
Rowerem poruszam się wszędzie, gdzie tylko się da i bez względu na warunki pogodowe.
Do zobaczenia na trasie!