Dom-praca-dom. Pechowo serwisowo x2

Środa, 16 października 2013 · Komentarze(7)
Uczestnicy
Do pracy: 41.45km 1:43:58
Pobudka 4:45. Poranny standard, pakowanie i szykowanie się do pracy. Wczoraj przygotowałem naleśniki na śniadanko i do pracy więc jest szybciej. Monika dziś strasznie się czuje. Coś wisi w powietrzu, jakiś wirus czy coś. Żegnam się i schodzę na dół. W garażu w tylnej oponie niskie ciśnienie. Dopompowuje i ruszam gdyż czas goni. Jest już 5:45. Ruszam, temp. 9C i w zasadzie nie odczuwalna mżawka. Umówiłem się z Adamem w centrum o 6:15 więc muszę gonić. Przejeżdżam może z 0,5km i wysiada mi oświetlenie. Nie mogę włączyć lampki, nie da się przełączać trybów. Męczę się trochę z tym ale udaje się tylko uruchomić bardzo słaby strumień światła (później się okazuje, że to problem ze stykiem). Trudno ruszam. Przejazd przez Ząbkowicką to horror, spaliniarze oślepiają długimi, brak mocnego światłą z przodu w zupełnej ciemności. Na kolejnym postoju pod Kaczorem udaje się naprawić oświetlenie. Do Centrum D.G. docieram grubo poza oknem czasowym. Chwile rozmawiamy, Adam dzieli się wrażeniami z wypadu na Roztocze. Czas ruszać. Żegnam się i odbijam na Mydlice. W Sosnowcu za ślimakiem tuż obok Szweda kolejny postój i dopompowanie. Starcza do Szopienic, dziura się powiększa więc pozostaje złatać. Zatrzymuje się i zabieram się za robotę. Na szczęście przebicie jest na tyle duże, że lokalizacja nie nastręcza problemów. Ba nawet kleje dętkę bez ściągania koła i oszczędzam czas. Dalej bez ekscesów, jedyne co to warunki pogodowa się popsuły i do końca trasy w ulewie.
Śliczne kotki szukają nowego domku *
Z małymi kotkami © t0mas82

Po pracy nadal leje. Ruszam. Zamierzam pojechać nowo poznanym wariantem trasy do domku. Na Szenwalda łapię drugiego już dzisiaj kapciocha. Usuwam wbite w oponę szkło, łatam i dalej w drogę w las na Ochojcu. Jadę trasą przez Giszowiec i jego "obwodnicą" w postaci ul. Górniczego stanu. Następnie na Mysłowice. tutaj kombinuje by nie jechać Mikołowską. Po części się to udaje, ale jest jeszcze do dopracowania. Z Niwki na Bobrek, przecinam S1 i ląduje na obrzeżach Klimontowa. Stamtąd na Porąbkę i Kazimierz. Dzisiaj jeszcze na dokładkę chcę sprawdzić leśne dróżki za PKM Sosnowiec, więc cofam się w kierunku Zagórza. Na jednym z leśnych duktów znów pana :( Kleje, okazuje się, że puściła poprzednio naklejona łatka. Dalej opłotkami, dróżkami wzdłuż ogródków działkowych dostaje się pod Dorian-a. Poźniej bez kombinowania do Lidla po większe zakupy i przez Kasprzaka do domku.
*) chodzi o 2 kotki widoczne na pierwszym planie :)
Pozdrawiam wszystkich przeglądających!

Komentarze (7)

Dobrze mi w domku i nie mam potrzeby szukać nowego :-)

t0mas82 11:10 środa, 16 października 2013

* mnie/nas
:-)

kosma100 10:15 środa, 16 października 2013

Bo już myślałam, że masz mnie nas dość i szukasz razem z maluchami nowego domu :-)

kosma100 10:15 środa, 16 października 2013

k4r3l Nie ma lekko :)
limit Będę musiał zajrzeć do magazynów Rowerowej Norki i wyposażyć się w czołówkę. Zastosuję chyba też Twój patent z mocowaniem do kasku "na stałę"
kosma100 Hihih ;) Dobrze Kochanie :*

t0mas82 09:56 środa, 16 października 2013

Może doprecyzuj, że tylko dwa kotki z pierwszego planu szukają nowego domu :p

kosma100 09:17 środa, 16 października 2013

Mocno oporny dojazd. Z lampką kiedyś trochę sobie pomogłem wsadzając 20 groszy między baterię a zaślepkę z włącznikiem. Na jakiś czas to zdawało egzamin i się nie przełączała. Potem jednak znów się coś rozsypało i zrezygnowałem z niej pomimo tego, że nieźle oświetla. Przerzuciłem się na czołówkę na stałe do kasku przypiętą. Ten patent działa bez zarzutu.

limit 08:04 środa, 16 października 2013

Niezły survival z rana ;)

k4r3l 07:41 środa, 16 października 2013
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa jezda

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]