Dom-praca-dom
Budzik dzwoni od 4:30. Ciężko jest mi się zebrać, Monika wkońcu mnie wygania z łóżka więc zwlekam się o 4:50. Czynności startowe zostały już zopytmalizowane, że nie da się ich jeszcze bardziej przyśpieszyć. Szykuję śniadanko,jedzonko i ubranka, pakuję plecak. Spojrzenie za okno - asfalty suche, nie pada więc myślę, że ICM znów się pomylił. Schodzę na dół, żegnam się z Moniką, która rusza dziś później do pracy. Kleje taśmą rozwalone buty SPD, trochę jeszcze mi schodzi zanim wyprowadzam rower. Na zewnątrz zaczyna prószyć śnieżek. Asfalty pomału przybierają białą barwę. Na Tworzniu, gdzie jestem o 6:08 całkiem sporo już nasypało. Dzwonię do Moniki by uprzedzić jakie warunki się szykują. Ruszam dalej, już nieco ostrożniej i zachowawczo. Na szczęście kierowcy też prowadzą dziś samochody z rozwagą i rozsądkiem. Na Stawikach chwila postoju i zniwelowanie zagrożenia pożarowego oraz sesja foto :)
Snow bike :)© t0mas82
Zaśnieżona droga na stawikach© t0mas82
Dalej z baczeniem na zakręty (na jednym słyszę charakterystyczny dźwięk uślizgującego się przedniego koła, myśląc już o szorowaniu asfaltów - obyło się bez) bezpiecznie dostaje się do pracy. Na Ochojcu wymieniam pozdrowienia z przygodnym bikerem, komentuje dzisiejsze warunki i śmieje się, że już kapcie zmienił na letnie, a tu pogoda spłatała figla :)
W pracy z racji Świąt Wielkanocnych puszczają nas pół godzinki wcześniej do domu. Po porannym śniegu na drogach nie ma już śladu. W dodatku przyświeca piękne słoneczko. Ruszam w drogę powrotną, Monika wychodzi dużo wcześniej i jest już na miejscu w domku. Po drodze odbieram zamówienie dla Rowerowej Norki. Następnie postanawiam wrócić swoją starą trasą powrotną z pracy na Zagórze do rodziców by ich odwiedzić i złożyć życzenia. Najpierw przez lasy na staw Janina na Giszowicu, poźniej Mysłowice, Niwka, Dańdówka. W domu u rodziców przerabiam instalację antenową przenosząc modem kablowy, router i rozwiązuje kilka problemów informatycznych :) Chwilę jeszcze zostaję ale czas już wracać. Wyruszam późnym wieczorkiem o 21:00, miejscami trochę lodu dlatego śmigam ostrożnie. W Łośniu po 22:00. Na miejscu są już goście, i praktycznie złożony w całości stół do tenisa :-) Czas więc rozpocząć turniej, który przeciąga się do 2:30 :-)
Pozdrawiam wszystkich przeglądających!