Pobudka 4:30, szykuję się do pracy.
Monikę w weekend łamie choroba, wiec jedzie dziś do lekarza. Wychodzimy praktycznie o tej samej porze. Ruszam o 5:43, warunki do jazdy bardzo dobre, asfalty suche, temp. -6C, praktycznie już widno. Jadę standardową trasą do pracy. Bus 806, którym rusza Monika nie jest w stanie mnie dogonić. Na Tworzniu jestem o 6:02, Centrum Sosnowca 6:30, Murckowska 7:00. W międzyczasie budzi się piękne wiosenne słonko.
Słonko leniwie wstaje
© t0mas82
Gdzieniegdzie na drodze łaty lodu, które trzeba nieco wolniej pokonywać. Jest trochę późno, więc jadę szybszą trasą przez Brynów, Ochojec by dostać się do pracy na Piotrowice.
Po pracy ruszam do domku, zatrzymuje się pod sklepikiem na Szenwalda aby kupić owoce do schrupania. Postanawiam ruszyć przez lasy w Ochojcu na D3S. To był jednak błąd, na wpół roztopiony śnieg tworzy breje w której tylne koło się kopię i część odcinka leśnego muszę pokonać z buta, buty też szybko przemakają od tej ciapy. Dalej przez Murckowską, Szopienicę już szybszym tempem po suchych asfaltach. W Centrum Sosnowca na światłach macham bikerowi na Szosie i kolejnemu, którym okazuje się
Marcin. Nie ma jak przypadkowe spotkanie. On też się orientuję i czeka na mnie za światłami. Następnie już w towarzystwie ruszamy spokojniejszą wersją trasy pod Expo, jest okazja by pogadać. Na skrzyżowaniu pod Nemo tymczasowo się żegnamy, gdyż Marcin zamierza jeszcze wpaść do
Rowerowej Norki po nagrody od sponsora na
zlot. Marcin uderza do domu uzupełnić braki energetyczne, a ja na zakupy do Lidla. W Łośniu jestem ok 19:00, niedługo później zjawia się Marcin. Jest czas by powspominać wakacyjne wyprawy i pograć w tenisa stołowego :)
Pozdrawiam wszystkich przeglądających!