Przejazd do pracy: DST: 23.82km TIME:0:55:11 AVG: 25.9km/h MAX:55.62km/h. Rano przy wyjeździe lekka mżawka, która na Dańdówce przeobraża się w regularny deszcz. Pod koniec dojazdu w Piotrowicach tak jakby przestaje :) Ciuchy wsadzone do 19'' suszarki (szafa rack-owa z serwerami) o dużej wydajności.
Powrót miejscami pod wiatr z lekką mżawką. Po podpowiedzi Dariusza co do lokalizacji malunku, postanowiłem podjechać na Kalinową obejrzeć wielkoformatowe graffiti fanowskie Zagłębia na żywo w ilości 2 sztuk. Nie ruszając się teraz nigdzie bez nowego kompaktu pozwoliłem sobie na kilka fotek. Dalszy powrót nieznanymi terenami przecinając S1, później niskim przejazdem pod torami i jakoś dostałem się na Klimontów. Dalej to już standard Gwiezdna, BMC i dom.
Przejazd do pracy: DST: 23.73km TIME: 0:56:08 AVG: 25.38km/h MAX: 52km/h. Wczoraj przyszedł zamówiony mostek 80mm, zamontowałem i w końcu rower odzyskał żwawość przy zakrętach :) Po wczorajszych zmianach mostka zapomniałem zamontować podstawki licznika, rano na szybko zipkami spięta i trochę obrócona nie tak jak trzeba bo powędrowała z mostka na kierę. To plus smarowanie łańcucha skutecznie opóźniło wyjazd o dobre 10min. Trzeba było nadgonić w trasie. Powrót w temperaturach letnich, góra sama koszulka :). W lesie mała sesja zdjęciowa nowego kokpitu i bike-a. Na Niwce długaśny korek ciągnący się od Mysłowic i wiaduktu. Sprawnie omijam go bokami.
Po ostatnim dystansie półmaratonu dzisiaj luźne wybieganie w postaci 6 kółek = 18km (tempo ok. 00:16:00 na 3km kółeczko). Po drodze spotykam wreszcie biegacza co robi kółka w stronę długiego podbiegu i biega dobrym tempem. Zagadałem jaki dystans i tak przegadaliśmy ze 2 kółka na temat biegania, maratonów (może kiedyś spróbuje taki dystans przebiec :)). W czwartek ugadaliśmy się na kolejny trening.
Dzisiaj bez szczegółowych pomiarów czasów bo z zasady miało być luźno bez napinki.
Przejazd w stronę pracy: DST: 23.78km TIME: 0:54:20 AVG: 26.26km/h MAX: 52.60km/h Pogoda nijaka ale stabilna. Po drodze test aparatu, zakupiłem mały kompakt do robienia zdjęć z wycieczek :)
Przejazd do pracy: DST: 23.81km TIME: 1:00:32 AVG: 23.61km/h MAX: 50.46km/h. Pogoda stabilna, w miarę ciepło. Wyruszyłem wcześniej więc nie specjalnie mi się śpieszyło. Nowy łańcuch przyjął się bez zgrzytów. W drodze powrotnej nieco szybciej :) Jakiś "mistrz kierownicy" prowadzący rozpadającego się dostawczaka chciał wymusić mi pierwszeństwo na Niwce. Wyjechał z podporządkowanej do połowy mojego pasa, musiałem ostro po klamkach dać. Jak zwykle zła ocena prędkości, wydawało mu się że zdąży. Za to ulżyłem sobie i zbluzgałem barana :) Chwilę później nieśmiało mnie wyprzedził. Przydałby się dzisiaj karny k...s za ch..wą jazdę, z dumą bym mu nakleił :)
Dzisiaj mało czasu na rowerowanie ale urwałem 2godzinki na trening biegowy z rańca. Jedno kółko wokół parku towarzysko lekkim truchtaniem z rozmową na tematy okołobiegowe i plany startowe. Pożegnawszy się ruszyłem na prawdziwy trening. Biegło się na tyle dobrze, że trzasnąłem znów dystans półmaratonu (7 kółek w stronę długiego podbiegu = 21km) :) Czasy kółek: 1: 00:14:09,61 2: 00:14:26,83 3: 00:14:33,11 4: 00:14:14,15 5: 00:14:17,74 6: 00:14:41,24 7: 00:14:14,20 ( ostatnie 200m to sprint) razem: 01:40:36
Na koniec seryjka przebieżek i do domciu.
W domu szybkie czyszczenie napędu i podmiana łańcuchów. Przy okazji pomiar długości na odcinku 15 ogniw suwmiarką (zewnętrzne ogniwo do zewnętrznego ogniwa, suwmiarka rozciągnięta na tyle na ile pozwala łańcuch). Wyniki: KMC-Z9000-1: 173,3 - łańcuch oczywiście nie wchodzi na przymiar na .75%. KMC-Z9000-2: 172,9 - zupełnie nowy nieśmigany
Rower towarzyszy mi od dzieciństwa, gdzie wolny czas spędzało się śmigając po osiedlowych chodnikach i tam też zdobywało umiejętność jazdy. Pelikan, Wigry3, pokomunijny BMX później pierwszy poważniejszy góral Merida Kalahari i pierwsze dalsze wakacyjne wycieczki. Później jakoś tak się potoczyło, że za wiele nie jeździłem.
W 2011r. postanowiłem zakupić nowy rower Krossa LEVEL A6 z myślą by dojeżdżać regularnie do pracy i od tego czasu się zaczęła rozwijać rowerowa pasja. Dzięki niej poznałem wielu ciekawych znajomych zarażonych cyklozą i spotkałem moją drugą połowę, towarzyszkę życia, która toleruje mnie takim jakim jestem :)
Nie gonię za nowinkami technicznymi i lżejszymi wagowo komponentami itd. Najwięcej radości czerpie z minimalizmu i jazdy na najprostszych w konstrukcji rowerach. Od złożenia pierwszego ostrego koła zakochany w takich rozwiązaniach. Buduję rowery od podstaw i sam je serwisuje. Od jakiegoś czasu składam również koła czyli ostatni element jaki zostawiałem w rękach serwisów zewnętrznych. Jak coś nie wyjdzie mogę być tylko zły na siebie, że coś spartoliłem :)
Rowerem poruszam się wszędzie, gdzie tylko się da i bez względu na warunki pogodowe.
Do zobaczenia na trasie!