Od Moniki do pracy + powrót (Łosień - Katowice Piotrowice - Łosień)

Piątek, 7 września 2012 · Komentarze(4)
Przejazd do pracy:
DST: 42.86km TIME: 1:38:57 AVG: 25.99km/h MAX: 39.47km/h.
Rano wstaje o 4:40 i szykuje śniadanko oraz jedzonko do pracy. Monika walczy z kolejnymi drzemkami :)Czas szybko mija. Jeszcze wspólne śniadanko i ruszamy do pracy. Jest trochę późno. Na dworze +8 stopni, jadę w wersji krótki rękaw, na kolanach dodatkowo opaski neoprenowe. Początkowo jest trochę zimno, później odzyskuje jako taki komfort termiczny. Trasa standardowa, najpierw na Tworzeń.
Tworzeń. Monika w drodze do pracy © t0mas82

Później na Broadway. Przy lewoskręcie jakiś bezmózgi kierowca wyjeżdża z podporządkowanej i w ostatniej chwili się zatrzymuje w połowie pasa ruchu, gdy Monika jest na wysokości jego maski. Po solidnej zjebce jeszcze ma czelność mieć jakieś wątpliwości co do tego kto miał pierwszeństwo. Maskara! Nie ma czasu na uwiecznienie idioty na zdjęciu i ewentualnie dalszą część dialogu. Jedziemy dalej przez Dąbrowę, Mydlice, Auchan do centrum Sosnowca. Na światłach pod ślimakiem jesteśmy o 6:42, czyli bardzo późno. Postanawiam ruszyć w dalszą drogę solo, aby nie spóźnić się do pracy. Żegnamy się i włączam maksymalne obroty. Na światłach w centrum przed wiaduktem ustawiam się pierwszy i skręcam w prawo, sygnalizuje zmianę pasa na lewy. W ostatniej chwili kątem oka spostrzegam, że ktoś się wpakował z pasa do jazdy na wprost i postanowił sobie nagle skręcić w "niedozwolone" prawo. Udaje mi się uniknąć stratowania. Światła za wiaduktem zatrzymują mnie na dłużej. Ruszając z ostatniego z serii spostrzegam, że Monika mnie dogoniła i jest jedne światła z tyłu. Na liczniku staram się nie schodzić do wartości poniżej 30 i nawet mi się to udaje. Następnie pędem przez Szopienice, Zawodzie. Na Murckowskiej jestem o 7:05, dalej przez 3stawy, lasy w Ochojcu na Piotrowice.
Po pracy po Monikę na Murckowską przez 3 stawy. W okolicach Muchowca znów rozłożyli scenę i będzie kolejna impreza.
Dolina Trzech Stawów - scena © t0mas82

Już wspólnie z Moniką jedziemy pozałatwiać kilka spraw związanych z rajdem BSOrient. Najpierw do drukarni zrobić wielkoformatowe xero - niestety zamknięta, dalej na Mydlice do szkoły po odbiór perforatorów i kart, następnie drobne zakupy do Lidla w centrum Dąbrowy.
Później do księgarni w poszukiwaniu mapy jury, niestety nie mieli. W drodze Monika zdradza mi, że ma ochotę na coś pysznego na kolację i ta ochota ma nawet konkretną nazwę - Sushi. Nie mamy wszystkich potrzebnych składników więc zatrzymujemy się po drodze przy Biedronce. Tam dalsze zakupy i powrót do domku. Na miejscu okazuje się, że w domowych zapasach brakuje brązowego ryżu, a byłem przekonany, że jednak mamy. Ruszam więc do sklepiku w Łośniu przy rondzie (nie ma), jadę do następnego koło szkoły i zakupuje. Wracam lecz po rozpakowaniu Monika znajduję w nim obcą cywilizację w postaci moli spożywczych. Masakra! Biorę opakowanie i znów wsiadam na bike-a jadąc z reklamacją i po zwrot pieniędzy. Pani w sklepie wierzy mi na słowo i nie próbuje nawet rozpakować szczelnie zaciśniętej reklamówki aby ujrzeć pełzającą glizdę :) Ostatnia nadzieja w markecie IGA. Zakupiony tam ryż okazuje się tym razem w porządku. Monika przyrządzą prawdziwą ucztę na kolację, którą konsumujemy przy pysznym winku i blasku świec. Dziękuje :*
A na kolację pyszne Sushi ... © t0mas82

dużo Sushi :) © t0mas82

Pozdrawiam wszystkich czytających!

Komentarze (4)

Kolacja była super :-)

kosma100 16:41 sobota, 8 września 2012

A ja byłam o 7:10 na Murckowskiej ;-)

kosma100 08:49 piątek, 7 września 2012

Asia Niestety na drogach trzeba myśleć za innych i mieć oczy dookoła głowy. Czasem nawet to może nie wystarczyć.

t0mas82 08:38 piątek, 7 września 2012

ups to mieliście dzisiaj dzień, dobrze że nic się Wam nie stało

Asia 08:18 piątek, 7 września 2012
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa ziejl

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]