Damian od dłuższego czasu mówił mi abym zrobił jakieś większe wybieganie i spokojnie mógłbym wystartować na dystansie maratońskim. Ten pomysł chodził mi po głowie ale nie miałem go kiedy zrealizować. Dzisiaj postanowiłem podjąć wyzwanie. Najpierw na 1,5h przed wyjściem na przebieżkę postanawiam załadować glikogenowy bak. Dzisiaj lekki eksperymentalny posiłek przedtreningowy w postaci 2 bananów i całej 65 konnej czekolady :) Wybiegam z domu około 22:00. Rozgrzewka i rozciąganie tym razem solidniejsze, zabieram też ze sobą malutką buteleczkę mineralnej. Biegnie się dobrze, nie żyłuje czasów - idę raczej na dystans. Po zrobieniu dystansu półmaratonu organizm przestawia się w dziwny tryb. Oddech się stabilizuje, tempo chyba nieco siada ale biegnie się lekko bez oporów. Wydaje mi się, że mógłbym takim tempem zrobić cały maraton, ale żeby nie przeciążać zbytnio stawów (nie są chyba przyzwyczajone do takich dystansów na raz, zwłaszcza że dla odmiany śmigałem po twardej nawierzchni) kończę na tych 10 kółkach ze sprintem na ostatnim. Czasy przedstawiają się następująco:
10 kółeczek po 3km = 30km 0 (dobieg): 00:01:35 1: 00:15:07 2: 00:15:34 3: 00:15:39 4: 00:15:58 5: 00:16:14 6: 00:16:03 7: 00:16:16 8: 00:16:13 9: 00:16:17 10: 00:15:03 (ostatni 1km to szybsze tempo z mocnym finiszem)
RAZEM z dobiegiem: 02:40:03 ciągłego biegu :)
Przesłuchanych albumów 3 w tym jeden 2-krotnie. Przezornie wziąłem mp3 bo przez 2h40min chyba bym się zanudził. W parku nic takiego się nie działo odwrotnie proporcjonalnie do wysłanych patroli policji mijanych podczas biegu. PS. Uzupełnienie energii przed treningiem się sprawdziło, żadnych sensacji ze strony brzucha nie doświadczyłem :)
Kosma Gdzieś widziałem na BS, że ktoś biegał do pracy ale miał coś koło 7km. 24km to ponad 2h biegu - czy szybciej od komunikacji to dyskusyjna sprawa chyba, że autobus się gdzieś zakopie w zimę ;) Ale sam pomysł oryginalny :D
Startując od zera (nie uprawiając wcześniej żadnych sportów) to pewnie z 4 miesiące aby móc 10km przebiec ciągłym biegiem. Z Twoim stażem rowerowym i wyjeżdżonym kilometrażem daję góra 3 tygodnie na adaptację do nowej dyscypliny :) Nic trudnego. Po prostu trzeba zacząć. Pozdrawiam
30 km... SZOK! W zimę, jeśli warunki nie będą nadawać się do jazdy rowerem, możesz biegać do pracy - co to dla Ciebie - będziesz szybciej niż komunikacją miejską :-) Ciekawe kiedy będę w stanie przebiec 10 km... nawet nie marzę o 30 km. Pozdrawiam!
Rower towarzyszy mi od dzieciństwa, gdzie wolny czas spędzało się śmigając po osiedlowych chodnikach i tam też zdobywało umiejętność jazdy. Pelikan, Wigry3, pokomunijny BMX później pierwszy poważniejszy góral Merida Kalahari i pierwsze dalsze wakacyjne wycieczki. Później jakoś tak się potoczyło, że za wiele nie jeździłem.
W 2011r. postanowiłem zakupić nowy rower Krossa LEVEL A6 z myślą by dojeżdżać regularnie do pracy i od tego czasu się zaczęła rozwijać rowerowa pasja. Dzięki niej poznałem wielu ciekawych znajomych zarażonych cyklozą i spotkałem moją drugą połowę, towarzyszkę życia, która toleruje mnie takim jakim jestem :)
Nie gonię za nowinkami technicznymi i lżejszymi wagowo komponentami itd. Najwięcej radości czerpie z minimalizmu i jazdy na najprostszych w konstrukcji rowerach. Od złożenia pierwszego ostrego koła zakochany w takich rozwiązaniach. Buduję rowery od podstaw i sam je serwisuje. Od jakiegoś czasu składam również koła czyli ostatni element jaki zostawiałem w rękach serwisów zewnętrznych. Jak coś nie wyjdzie mogę być tylko zły na siebie, że coś spartoliłem :)
Rowerem poruszam się wszędzie, gdzie tylko się da i bez względu na warunki pogodowe.
Do zobaczenia na trasie!