Przedmasowa wycieczka na Bukowno + Zagłębiowska Masa Krytyczna + after na Siewierz + towarzysko na około do domu :)
Update:
Postanowiłem napisać od nowa
Plany wypadu przed V ZMK powstają dużo wcześniej, gdzieś w okolicach ostatniej masy krytycznej w Katowicach. Wczoraj po sms-ie z miejscem spotkania umawiam się z Adamem (limit) na dojazd do Moniki(kosma100) na Łosień. Niespodziewanie rano dzwoni Krzychu (krzychu22) i postanawia się podłączyć do nas. Zjeżdżamy się na Pogorii przy molo. Smaruję na szybko napęd i w drogę. Rozpoczynamy od objazdu pogorii 3,2 oraz 1.
W drodze na Łosień przez Pogorie. Humor dopisuje od samego rana :)© t0mas82
Krzychu prowadzi częściowo po terenach gdzie tradycyjnie wyjeżdzam z ubłoconą łydką :) Przejazd mija głównie na rozmowach, bo dawno nie mieliśmy okazji pojeździć razem. Wyjeżdżamy na asfalty i śmigamy w kierunku Łośnia. U Moniki ostatecznie pojawiamy się na styk o ustalonej porze, zastając ją praktycznie gotową do wyjazdu. Na miejscu okazuje się, że jest to ostateczny skład planowanej na dziś wycieczki. Jedziemy najpierw na Błędów aby przyozdobić ramy obiecanym błotkiem :). Na początku asfaltami, później odbijamy w lasy na szlak w kierunku Lasek. Monika pokazuje nam dziwną konstrukcję w środku lasu finansowaną przez fundusze UE, jest to coś w rodzaju drewnianych podestów ciągnących się na dość sporym obszarze. Wskakujemy na nie i Krzychu demonstruje jak należy prawidłowo wchodzić w zakręty na ręcznym :) Następnie chwila przerwy i rozpakowuje pierwszą partię naleśników częstując innych. Gdzieś niepostrzeżenie rodzi się pomału alternatywny plan terenowej trasy, Krzychu proponuje pojechać w większości po terenach na Ryszkę, następnie Bukowno i Cieżkowice oraz Dolinę Żabnika. Ruszamy na Laski przez Krzykawkę. Nawiedzamy miejsce chrztu mojego F1rst-a, lecz ktoś obok cienkiej deski zbudował szeroki przejazd. Po drodze trochę zdjęć, wykonywanych czasem w "biegu".
W drodze na Ryszkę - coś chyba poszło nie tak przy jeździe na jednym kole :)© t0mas82
Następnie ruszamy z Krzykawki w kierunku Sławkowa. Na trasie odbywa się test skuteczności hamowania V-ki vs Tarcze w wykonaniu Moniki po gwałtownym zatrzymaniu maszyny Adama przy zjeździe w teren (całe szczęście obyło się bez strat w ludziach i sprzęcie) oraz całkiem spory i fajny podjazd szuterkiem, na którym nie odmawiam sobie podkręcenia tempa.
Szutrowy podjazd© t0mas82
W dalszej kolejności z Bukowna udajemy się na Przymiarki. Trasa to głównie błotko,piasek oraz korzenie i zalegające luźno patyki oraz szyszki czyli ulubione miejsce dla rowerów MTB i na spędzenie wolnego dnia :)
W drodze na Ryszkę© t0mas82
Szlakiem prowadzonym przez Krzycha docieramy ostatecznie na Ryszkę. Tam znów chwila postoju, czekamy na drugiego Krzyśka (Kysu), który ma niebawem dojechać. Czas upływa na rozmowach i wesołych klimatach jak to bywa w zgranej ekipie. Ruszamy dalej na Bukowno, Krzychowi wkręca się jakiś większy patyk i zaciąga przerzutkę krzywiąc hak w Giant-cie. Gdy już wszyscy się poddają Kysu wpada na genialny pomysł. Zdejmuje przednie koło z ośką i w taki sposób postanawia wykonać narzędzie do prostowania haka :)
Ryszka - serwis haka w Giant-cie. Dwa koła z tyłu, ciekawe czy jakiś producent by się odważył na taką opcję :)© t0mas82
Udaje się przywrócić pierwotną sprawność napędowi i ruszamy dalej. Spodziewam się, że wyjedziemy w okolicach mostku na prostej na Bukowno, lecz Krzychu ma inną ciekawszą opcję, przecinamy tylko asfalt i śmigamy dalej ostatecznie lądując pod mostem.
W drodze na Bukowno terenową trasą Krzyśka. Ostatni odcinek kończy się pod mostem.© t0mas82
Dalej już asfaltami pod sklep i fontannę, w międzyczasie orientuje się, że przebiłem przód (jak się później okazuje kolcem akacji). W sklepie zakupy, uzupełnienia zapasów płynów oraz energii - jest też wysokooktanowa czekolada 90%, którą postanawiam zakupić na jakiś większy kryzys energetyczny - nigdy nie wiadomo czy się nie przyda. Zmieniam na zapas a Monika pomaga odszukać miejsce przebicia. Testy mojego nowego zestawu naprawczego (klej okazał się do kitu) więc posiłkujemy się zestawem Kysa.
Naprawa kapcia© kosma100
Dętka zaklejona ale okazuje się, że do masy mało czasu. Zbieramy się szybko spod fontanny, aby nie tracić zbędnego czasu jadę wcześniej by załatwić potrzebę i zmniejszyć zagrożenie pożarowe w lasach :) Później dołączam do składu jadącego do Jaworzna nad zalew Sosinę robiąc za lokomotywę. Gdzieś w połowie trasy zrobionej szybkim tempem, zmienia mnie Krzychu, ale widzę, że się męczy bez blata więc znów go podmieniam. Pod Sosine nasze InterCity dojeżdża bez opóźnień i zerwanych "wagonów" :) Skracamy drogę przez tory, następnie przez lokomotywownie (tam odłącza się Kysu) oraz betony na Maczki, Kazimierz (na Balatonie żegnamy drugiego Krzyśka). Dalej w 3-jkę z Klimontowa przez Kukułek jedziemy na V ZMK do Centrum Sosnowca. Na 5 minut przed oficjalnym startem Monika otrzymuję informację, że masa właśnie wyruszyła. Gdy docieramy na miejsce peleton zawija w okolicach dworca oraz dowiadujemy się, że masowych kamizelek odblaskowych brak (rozdano 1500 sztuk).
V Zagłębiowska Masa Krytyczna© t0mas82
Na parkingu udaje się wkońcu spotkać ze znajomymi z sieci. Po przywitaniu jest czas zamienić kilka słów z Hose (na temat Mistrzostw MTB w Dąbrowie Górniczej :)), zobaczyć sprzęt Amigi, którym robi te wszystkie genialne zdjęcia oraz atrakcję dnia w postaci wypasionego 29'' Superiora na świetnym osprzęcie na którego przez ostatnie 2 tygodnie oddawałem głos w konkursie (co ja teraz będę robił przy kawie w pracy?).
V Zagłębiowska Masa Krytyczna - djk71 i amiga© t0mas82
V Zagłębiowska Masa Krytyczna - finisz© t0mas82
Mam okazję dosiąść maszynę Darka i zrobić parę kółek po placu.
T0mas82 na Twenty Niner-rze© amiga
Rozmiar ramy odpowiedni jak na mnie więc jedzie się dobrze, trudno coś więcej powiedzieć po jeździe na płaskim przydałoby się zorganizować jakąś wycieczkę by móc przejechać się w terenie np. na jakiejś okolicznej hałdzie :)
Grupa się rozdziela, jedni uskuteczniają powrót drudzy myślą o jakiejś dokrętce :) Wykonuje telefon do Krzyśka i pytam czy przyjadą z Kysem. U nich zbiera się na burzę więc rezygnują. Powstaje plan aby uderzyć na Siewierz a winą w razie niesprzyjających warunków obarczyć Adama :) Postanowione więc przekładamy plany w czyn. Pod sklepem na Pogorii postój i uzupełnienie zapasów (niesamowite ile tej wody schodzi, już 3 litry wypiłem). W dalszej części trochę terenu na Przeczyce i skacze sobie na małych hopkach. Później malowniczą szutrową ścieżka na zamek w Siewierzu (tam pamiątkowe zdjęcie).
Wesoła ekipa pod zamkiem w Siewierzu© kosma100
Postanawiamy udać się na rynek, Adam wrzuca coś na ciepło, ja z Damianem ruszamy pod Żabkę - kupuję trochę owoców. Biorę też czekoladę bo nie wiadomo co się wykluje później a rezerwę paliwa warto wozić :)
Powrót lasami przez zupełnie nieznane mi tereny, jesteśmy w końcu na Pogorii i tu znów następuje podział grupy. Jedni wracają do domów, drudzy planują zajechać do bazy imprezowej Ghostbikersów. Mnie jest ciągle mało więc postanawiam odstawić Monikę do domu, po wycofaniu się z tego pomysłu przez Damiana :) Oczywiście, nie jedziemy wprost do celu tylko szerokim łukiem. Monika załatwia jeszcze sprawy biznesowe w Ząbkowicach. W dalszej części trasy gadając przejeżdżamy właściwy skręt na Ujejsce i Tucznawę (łuk się jeszcze poszerza), ostatecznie lądujemy w Chruszczobrodzie, później na Łękę. Na jednym ze skrzyżowań się żegnamy. Po obraniu właściwego kierunku na tzw. zwałkę huty bedącej swoistym skrótem Okradzionów -> Strzemieszyce ruszam solo własnym tempem. Wieczór jest chłodny i nie ma silnych wiatrów. Jedzie mi się bardzo dobrze. Górkę na końcu Okradzionowa przejeżdżam bardzo sprawnie. Długa prosta zwałką to tempo jak z Bukowna. Właściwie to wydaje mi się, że non-stop jest z góry. Szybko jestem już w Strzemieszycach, stamtąd na Kazimierz i podjazd pod Lenartowicza. W domu jestem jeszcze sporo przed 23:00 więc nie jest źle.
Dzięki za wspólny wypad. Było czadowo i fajnie było spotkać znajomych z BS na żywo. Mam nadzieję, że najbliższa okazja do wspólnej jazdy już niedługo.
Reszta zdjęć