4 kółeczka wokół parku = 12km = czas nieznany bo stoper nie włączony. Przy okazji test pulsometru z użyciem żelu do EKG (początkowo nawet działał ale później znów się wyłączył) :(. W połowie 2-go kółka niespodziewanie ktoś się dołącza i biegnie niezłym tempem :) Postanawiam również podkręcić swoje. Jakiś czas biegniemy równo później pod górkę daję ogień i zostawiam w tyle zawodnika. Dogania mnie na długiej prostej i pod koniec robi sprint. Na światłach kończy trening a ja jadę dalej z koksem robiąc 3 i 4 kółko.
Komentarze (2)
Ostatnio też przesadziłem z bieganiem i zajechałem kostkę, musiałem odpuścić na tydzień. Teraz co 2 dzień biegam. Najdziwniejsze, że rowerem mogłem śmigać a jak chodziłem to odczuwałem takie kłucie. Ze skręconą nogą to ani nie pograsz ani nie pojeździsz :( Okłady z lodu i może szybko przejdzie.
Rower towarzyszy mi od dzieciństwa, gdzie wolny czas spędzało się śmigając po osiedlowych chodnikach i tam też zdobywało umiejętność jazdy. Pelikan, Wigry3, pokomunijny BMX później pierwszy poważniejszy góral Merida Kalahari i pierwsze dalsze wakacyjne wycieczki. Później jakoś tak się potoczyło, że za wiele nie jeździłem.
W 2011r. postanowiłem zakupić nowy rower Krossa LEVEL A6 z myślą by dojeżdżać regularnie do pracy i od tego czasu się zaczęła rozwijać rowerowa pasja. Dzięki niej poznałem wielu ciekawych znajomych zarażonych cyklozą i spotkałem moją drugą połowę, towarzyszkę życia, która toleruje mnie takim jakim jestem :)
Nie gonię za nowinkami technicznymi i lżejszymi wagowo komponentami itd. Najwięcej radości czerpie z minimalizmu i jazdy na najprostszych w konstrukcji rowerach. Od złożenia pierwszego ostrego koła zakochany w takich rozwiązaniach. Buduję rowery od podstaw i sam je serwisuje. Od jakiegoś czasu składam również koła czyli ostatni element jaki zostawiałem w rękach serwisów zewnętrznych. Jak coś nie wyjdzie mogę być tylko zły na siebie, że coś spartoliłem :)
Rowerem poruszam się wszędzie, gdzie tylko się da i bez względu na warunki pogodowe.
Do zobaczenia na trasie!