Pierwsza setka w tym sezonie z Andrzejem
Andrzej zaproponował wypad na Ogrodzieniec asfaltami. Po umieszczeniu wpisu na FR do osób chętnych na wypad dołączył niespodziewanie Marcin. Wyruszyliśmy w 4 spod placu: ja, Andrzej, Paweł i Marcin. W Strzemieszycach za przejazdem kolejowym dołączył do nas Krzychu i już w komplecie pomknęliśmy na Łosień i drogą na Ogrodzieniec wiodącą przez fajny podjazd pod Mitręgę. Na szczycie tam gdzie skałki pierwszy większy posiłek. Na podzamcze dostajemy się w miarę sprawnie i chwilę spędzamy pod sławną budą :) Jedzie się dobrze. Pada propozycja jazdy na Pilicę, aby do planowanej setki dobić. Fajne zjazdy, wiatr w plecy i jesteśmy szybko na miejscu. Powrót to moja propozycja przez Złożeniec, Kwaśniów Górny w kierunku Kluczy. Tutaj dostajemy wiatrem prosto w twarz (wmordewind) Początkowo prowadzi Andrzej później ja wbijam na przód. Do Kluczy wespół z Andrzejem podkręcamy tempo. W Kluczach decydujemy się na powrót przez Chechło. Po drodze odwiedzamy bunkier, Andrzejowi ten pomysł się nie bardzo podoba więc rusza wcześniej. Prowadzę pozostałą trójkę, na przodzie zimno i ciężko ale daje radę równym tempem cisnąć. Gdzieś po drodze odnajduje się Andrzej. Na skręcie na Okradzionów spotykamy Zetora chwile gadamy - wyrusza zrobić jakieś kółeczko treningowe. Dalej znów na przodzie, nie ma lekko - chłopaki chyba testują moją wytrzymałość bo nikt nie pcha się do przodu :) Jedziemy przez Rudy a później przez zwałkę na Strzemieszyce. W Strzemieszycach żegnamy Krzycha i jedziemy dalej. Początkowo mieliśmy na Kaziemierz uderzyć. Dróżniczka odcina Marcina od reszty grupy. Ja gonię Andrzeja który nie słyszy jak go wołamy, Paweł czeka na Marcina. Z Andrzejem wracamy pod przejazd kolejowy i rodzi się plan aby wrócić przez Braci Mieroszewskich. Droga w Strzemieszycach dalej w remoncie i nieludzko rozkopana (stąd km w terenie :) ). Koło wiaduktu przy Expo łapie mnie kryzys, 3 kanapki jako zaopatrzenie na dzisiejszą wyprawę i ostatni posiłek zjedzony 3 godziny temu to trochę mało. Robi mi się ciemno przed oczami. Na szczęście Andrzej ratuje sytuację szybko przyswajalnymi węglami w postaci czekolady. Już jest lepiej. Aby ominąć MEC i długi podjazd, jedziemy drogą koło szpitala. Tam żegnam się z resztą, Marcin uderza na prawo, Paweł z Andrzejem na lewo, mnie blokują jakieś auta i jadę najkrótszą drogą do domu na wprost przez osiedle Mec. Następnym razem wezmę jakieś awaryjny zapas energii w postaci czekolady :)
Fotka przy skałce po pokonaniu podjazdu na Mitręgę Źródło: album Andrzeja.
t0mas82
Dąbrowa Górnicza
Rower towarzyszy mi od dzieciństwa, gdzie wolny czas spędzało się śmigając po osiedlowych chodnikach i tam też zdobywało umiejętność jazdy. Pelikan, Wigry3, pokomunijny BMX później pierwszy poważniejszy góral Merida Kalahari i pierwsze dalsze wakacyjne wycieczki. Później jakoś tak się potoczyło, że za wiele nie jeździłem.
W 2011r. postanowiłem zakupić nowy rower Krossa LEVEL A6 z myślą by dojeżdżać regularnie do pracy i od tego czasu się zaczęła rozwijać rowerowa pasja. Dzięki niej poznałem wielu ciekawych znajomych zarażonych cyklozą i spotkałem moją drugą połowę, towarzyszkę życia, która toleruje mnie takim jakim jestem :)
Nie gonię za nowinkami technicznymi i lżejszymi wagowo komponentami itd. Najwięcej radości czerpie z minimalizmu i jazdy na najprostszych w konstrukcji rowerach. Od złożenia pierwszego ostrego koła zakochany w takich rozwiązaniach. Buduję rowery od podstaw i sam je serwisuje. Od jakiegoś czasu składam również koła czyli ostatni element jaki zostawiałem w rękach serwisów zewnętrznych. Jak coś nie wyjdzie mogę być tylko zły na siebie, że coś spartoliłem :)
Rowerem poruszam się wszędzie, gdzie tylko się da i bez względu na warunki pogodowe.
Do zobaczenia na trasie!
Dystans całkowity | 150253.40 km |
Dystans w terenie
| 2561.80 km (1.70%) |
Czas w ruchu
|
325d 16h 28m |
Suma w górę |
390409 m |
Prędkość średnia: | 19.19 km/h |
Baton statystyk
|
|
Profil | Profil bikera |
Więcej statystyk | Statystyki rowerowe |
Wykres roczny