Okolice z Krzyśkami - Mysłowice, Giszowiec, 3 stawy, park chorzowski i Stawiki

Niedziela, 13 listopada 2011 · Komentarze(3)
Kategoria 101-200km
Wczoraj spędziłem dłuższą chwilę w warsztacie grzebiąc przy rowerze i m.in wymieniając łożyska w supporcie. Dzisiaj postanawiam trochę sobie odbić wczorajszy brak jazdy. Zgodnie z planem wyruszam na Juliusz, troszkę przed czasem aby dostroić nowe ustawienia mostka i siodła (to w ramach doskonalenia lotów przez kierę, mostek niżej i na minus żeby łatwiej można było wykonywać). Na miejscu jestem z 30 min zapasem i kręcę się w pobliżu wykonując regulację i dochodząc do optymalnych ustawień. O 9:00 pojawia się Krzychu (Krzychu22) i wyruszamy terenami do drugiego Krzycha. Nowa trasa prowadzona jest prawie w 100% terenami z bajeranckim singlem między gęsto porośniętymi drzewkami. Kręcimy się po tych terenach dobrą godzinkę, słonko zaczyna nieśmiało wyglądać zza chmur i zapowiada się ładna pogoda. Niestety gdy dojeżdżamy do Krzycha pod dom znów się chowa i robi się zimno :) Dzwonimy do Barney-a, który gdzieś zgubił rękawiczki i postanawiamy mu jakieś dostarczyć spotykając się w parku chorzowskim. Do parku jedziemy bardzo okrężną drogą zahaczając m.in o lasy w okolicy Krzycha z tunelem wjazdowym do kopalni :), Janinę, 3 stawy. Stamtąd ruszamy do DK86 jakimiś bokami i dalej na Silesię i park. W parku próbuje się z Barneyem skontaktować i dostaje sms, że pojechał do babci i nie da rady. W parku robimy też dłuższy postój na uzupełnienie braków energetycznych, który kończy się śmiechawą ( Ciekawe co by było jakby Cannondale odważył się zrobić ramę taką jak Kross? :) ). Postanawiamy pokręcić się po bandach, porządkując nieco liście na ich drodze. Robimy kilka kółek i jedziemy zobaczyć jak radzi sobie ekipa DH. Później wracamy znów wzdłuż DK86 i na Dąbrówce odbijamy na legendarne Borki i Stawiki. Chwilę się tam kręcimy w okolicach ludowego i ruszamy w stronę domu przez Centrum i Dańdówkę (tam się żegnamy z Krzychem, który wraca na Mysłowice przez Niwkę). Z Krzychem znów wjeżdżamy w jakieś chaszcze w okolicy Jacka, w pewnym momencie lądujemy w czyimś ogródku :). W końcu dostajemy się na główną drogę w Klimontowie, gdzie postanawiam pojechać z Krzychem na Kazimierz. Oczywiście znów terenami i bokami. Na zyzgaku z torami żegnam się z Krzychem i samotnie ruszam na Lenartowicza przez nieoddany do użytku wiadukt nad S1. Na Mecu ciut wydłużam kręcąc się koło garażów aby dobić do 101km i zarazem sprawdzając jak przesunięty środek ciężkości ma wpływ na łatwość poderwania się do lotu przez kierę na stromych zjazdach :)

Fotka którą podkradłem Krzychowi:

Komentarze (3)

Ładnie spędzona niedziela :-)

limit 08:35 poniedziałek, 14 listopada 2011

Jest gdzieś wrzucony na www, ale to jest trochę inny rodzaj skoków jakie preferuje Tomek, to była tylko rozgrzewka.

Krzychu22 18:09 niedziela, 13 listopada 2011

Kto ma film z Twoim telemarkiem ? :D

andi333 17:15 niedziela, 13 listopada 2011
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa obser

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]