Zgodnie z ustaleniami z wątku sosnowieckiego na forumrowerowe.org spotkaliśmy się w składzie Andrzej, Krzyśki, Piotr na wiadukcie nad S1 na Lenartowicza ok. godz. 10:00 aby ruszyć na Pogorię. Krzychu prowadził terenami i jechało się całkiem fajnie, w jednym miejscu zaatakowała mnie gałąź ale opanowałem sprzęt. Była to zapowiedź tego co działo się później :) Nobby Nic całkiem dobrze się spisuje w terenie i szerszy kapeć 2.25 na tyle lepiej się sprawdza. Na Pogorii zgodnie z ustaleniami dołączyli Olek i Paweł. Zaraz po powitaniu jak ujechaliśmy parę metrów wpakowałem się kawałek płyty chodnikowej, przód z racji tego że było grząskie podłoże zakopał się i wykonałem klasyczne OTB :) Z Pogorii kierunek na Bukową Górę (zwaną też mylnie Dębową :)), następnie Sikorka, Tucznawa, Błędów, Laski (odwiedzamy SPA), Krzykawka, Sławków terenami na Sosinę. Po drodzę zaliczam kolejny mały wypadek, gałąź wplątuje mi się w kierę i stawia koło pod kątem 90 stopni (strasznie jakiś pechowy ten wypad). Na dywanowym moście odłącza się Andrzej z Piotrem. Na Sosinie przygotowania do rajdu niepodległości, postanawiamy ją objechać w kółko - później dłuższa chwila na oglądanie zmagań samochodów rajdowych z czasem. Powrót przez betony i Kazimierz. Tam w parku kolejny rajd. Przyglądamy się jeszcze chwilkę. Olek i Paweł z racji tego że robi się zimno postanawiają ruszyć w drogę powrotną, my z Krzychem jeszcze czekamy na objazd Subaru i też się zwijamy. Żegnamy się na światłach ja ruszam na Lenartowicza i wydłużam powrót jadąc przez gwiezdną aby nabić setkę.
Dzisiaj przekroczyłem 12k km w sezonie (na BS udokomentowane niespełna 9k bo późno rozpocząłem prowadzić dziennik) - mój cichy cel został osiągnięty :)
A zapomniałbym na poczet pechowości wypadu - na Sosinie okazuje się, że trochę wygiąłem hak i znów prostowanie czeka :)
Sosina - obserwujemy Rajd Niepodległości
Coś nadjeżdża
Jeden z uczestników z mocno patriotycznymi akcentami :)
Etap na Kazimierzu Górniczym - przygotowania przedstartowe. Niektórzy postanowili wozić pilota w bagażniku
Komentarze (2)
Dzięki. Andrzej coś mówił, że śniegi idą :) Póki nie zasypie mi drogi do roboty to będę jeździł i km będzie przybywało dość szybko. A tak to jedynie w weekendy jakieś wypady zostają i to pewnie bliskie.
Rower towarzyszy mi od dzieciństwa, gdzie wolny czas spędzało się śmigając po osiedlowych chodnikach i tam też zdobywało umiejętność jazdy. Pelikan, Wigry3, pokomunijny BMX później pierwszy poważniejszy góral Merida Kalahari i pierwsze dalsze wakacyjne wycieczki. Później jakoś tak się potoczyło, że za wiele nie jeździłem.
W 2011r. postanowiłem zakupić nowy rower Krossa LEVEL A6 z myślą by dojeżdżać regularnie do pracy i od tego czasu się zaczęła rozwijać rowerowa pasja. Dzięki niej poznałem wielu ciekawych znajomych zarażonych cyklozą i spotkałem moją drugą połowę, towarzyszkę życia, która toleruje mnie takim jakim jestem :)
Nie gonię za nowinkami technicznymi i lżejszymi wagowo komponentami itd. Najwięcej radości czerpie z minimalizmu i jazdy na najprostszych w konstrukcji rowerach. Od złożenia pierwszego ostrego koła zakochany w takich rozwiązaniach. Buduję rowery od podstaw i sam je serwisuje. Od jakiegoś czasu składam również koła czyli ostatni element jaki zostawiałem w rękach serwisów zewnętrznych. Jak coś nie wyjdzie mogę być tylko zły na siebie, że coś spartoliłem :)
Rowerem poruszam się wszędzie, gdzie tylko się da i bez względu na warunki pogodowe.
Do zobaczenia na trasie!