Na starcie -1C. Ulice suchę więc bez obaw trasą standardową przez Czeladź. Dzisiaj założyłem zimowego buffa i cienkie kalesono-getry pod spodnie. Może trochę z przesadą ale wolałem być za ciepło ubrany niż marznąć na starcie. Wiatr też dziś nieprzychylny za bardzo nie chciał współpracować. Na zielonej pierwsze promyki słońca leniwie mnie ogrzewają. Nie ściągam warstw ciuchów do końca trasy. Pogodnie ale mroźny poranek zaserwowała majowa aura. W Szopienicach jakaś siarapeta wykonuje manewr skrętu w lewo z prawej strony pasa skutecznie blokując mi możliwość skrętu w prawo. Ludzie trochę myślenia, nie jesteście sami na drodze. Jak by się dobrze ustawił to nawet inny samochód mógłby skręcić w prawo. W Piotrowicach kolejny mistrz kierownicy chce mnie staranować na DDR wjeżdżając do przedszkola/szkoły. Dalej bez ekscesów. Pod szlabanami postój ale jest fajny dróżnik i po Ceskich Drahah otwiera zapory w pół. Już nie raz otwierał nawet zupełnie zamknięte jak widział, że jadę rowerem. Pozdrawiam go i śmigam do bram pracy, w której jestem ze sporym zapasem czasu.
Po pracy dużo cieplej i słonecznej. Niepotrzebne warstwy ciuchów lądują w plecaku. Na starcie krótki postój na szlabanach i ruszam. Trasa standardowa przez Czeladź, Grodziec, Łagiszę, Zieloną oraz rolkostradą przy PIV na Antoniów, Ząbkowice do Łośnia.
Komentarze (2)
Zimnych ogrodników mamy za sobą więc już powinno być tylko ciepło tym samym ciuchów do wożenia mniej :) Wczoraj mnie już strzaskało pierwsze słońce.
Rower towarzyszy mi od dzieciństwa, gdzie wolny czas spędzało się śmigając po osiedlowych chodnikach i tam też zdobywało umiejętność jazdy. Pelikan, Wigry3, pokomunijny BMX później pierwszy poważniejszy góral Merida Kalahari i pierwsze dalsze wakacyjne wycieczki. Później jakoś tak się potoczyło, że za wiele nie jeździłem.
W 2011r. postanowiłem zakupić nowy rower Krossa LEVEL A6 z myślą by dojeżdżać regularnie do pracy i od tego czasu się zaczęła rozwijać rowerowa pasja. Dzięki niej poznałem wielu ciekawych znajomych zarażonych cyklozą i spotkałem moją drugą połowę, towarzyszkę życia, która toleruje mnie takim jakim jestem :)
Nie gonię za nowinkami technicznymi i lżejszymi wagowo komponentami itd. Najwięcej radości czerpie z minimalizmu i jazdy na najprostszych w konstrukcji rowerach. Od złożenia pierwszego ostrego koła zakochany w takich rozwiązaniach. Buduję rowery od podstaw i sam je serwisuje. Od jakiegoś czasu składam również koła czyli ostatni element jaki zostawiałem w rękach serwisów zewnętrznych. Jak coś nie wyjdzie mogę być tylko zły na siebie, że coś spartoliłem :)
Rowerem poruszam się wszędzie, gdzie tylko się da i bez względu na warunki pogodowe.
Do zobaczenia na trasie!