5.5/10 czyli wietrzna i deszczowa Zielona Góra
Stadion Ludowy © t0mas82
Podobało mi się choć sytuacje, z których mogłaby paść bramka pojawiają się pod koniec meczu. Wynik wielkanocny - jajo do jaja (0:0). Pogoda na powrocie z meczu się psuje, całą drogę leje. Poranek za to wita nas znów słoneczkiem. Po wieczorze spędzonym na Munchkinie i Carcassone ruszamy na kolejną wycieczkę z bazy w Siedlcu. Tym razem kadra zarządcza obiera kierunek Zielona Góra.
Kudłata i Kosma czyli nasza kadra zarządcza w komplecie © t0mas82
Wiemy już jakie kwietniowe słoneczko jest zdradliwe więc wjeżdżają dodatkowe warstwy ciuchów :). Lecimy. Wieje strasznie, miejscami tak, że zmienia to tor jazdy.
Słoneczko świeci ale wieje niemożliwie © t0mas82
W Zrębicach spotykamy na trasie św. Idziego.
Figura św. Idziego © t0mas82
Błyszczące izolatory i czarne chmury w natarciu © t0mas82
W drodze samotny Kochbunker, którego niektórzy eksplorują od wewnątrz. Co się rzadko zdarza jest zupełnie odkopany.
Odsłonięty Kochbunker © t0mas82
Keb w Kochbunkrze wypatruje Niemców © t0mas82
Dalej na Turów. Fajny stary dworzec PKP na trasie Częstochowa-Koniecpol. Niestety jak większość takich na pobocznych liniach zamknięty i niszczeje. W Kusiętach postój nad jeziorkiem.
Postój nad jeziorkiem w Kusiętach © t0mas82
Strasznie dmucha i słońce się skryło. Robi się jeszcze zimniej. Po uzupełnieniu kalorii ruszamy dalej. Osiągamy Zieloną Górę, rezerwat tuż pod Częstochową.
Rezerwat Zielona Góra © t0mas82
Pogoda zmienia się jak w kalejdoskopie. Monika rozważa szybszy powrót asfaltami, ale przekonuję, że jednak w lesie będzie cieplej niż na otwartych przestrzeniach. Jedziemy w kierunku niby leśnej autostrady - gruba czarna kreska na papierowej mapie tak nam przynajmniej zasugerowała. Zaczyna padać i wiać. Robi się nieprzyjemnie. Tak na 5.5 w mojej 10 stopniowej skali, którą na szybko opracowałem zapytany przez Kudłatą jakie są dziś warunki jezdne. Zmoknięci dojeżdżamy do wjazdu na tą A4. Złego miłe początki. 500m to wersja demo, ubita droga pożarowa. Dalej zaczynają się typowe piachy, ale za to przestaje padać i wychodzi słońce, a w lesie zaczyna parować ziemia.
Piaszczysta autostrada. Oszukali mnie banda decydentów © t0mas82
Powyżej jeszcze spoko, da się normalnie jechać się jechać. Ale są momenty, że tylko bokiem lub wcale, gdy jest tylko 10m pas kopnego piasku i trzeba prowadzić.
Nasi zwiadowcy raportują, że jeszcze tylko 2km piachów © t0mas82
Wyjeżdżamy przed Choroniem. Znów pada.
Monika opuszcza strefę piasków © t0mas82
W Choroniu na jakimś placu zabaw postój na jedzonko. Ubieram się w to co mam zgodnie ze starą zasadą. Za chwilę świeci słońce. Taką oto mamy dzisiaj pogodę. Wracamy do Siedlca przez Zaborze i Suliszowice. Pod koniec wyschnęliśmy więc znów mokniemy - taki los. Ruszamy samochodami do domku to rozpoczyna się ulewa i ściana deszczu. Wykorzystaliśmy dzisiejszą pogodę na max. Choć w Czeladzi znów wychodzi słońce i tęcza.