Dom-praca-dom

Środa, 8 marca 2017 · Komentarze(3)
Wczoraj ogarniam serwis ogumienia i zmieniam łańcuch na nowy. Popełniam kardynalny błąd, że nie sprawdzam zestawu. Łańcuch fajnie leży na zębatkach więc po co sprawdzać :) Stary i głupi, już raz się tak przejechałem i nie wyciągnąłem wniosków. Rano podmianka przedniego koła na wersję zimową. Temperatury odczytane z historii pieca niższe niż wczoraj. Najniższa odnotowana to 1C. W chwili startu jest +3C. Ruszam i od razu po pierwszym depnięciu łańcuch "strzela" i przeskakuje. Dokoptowuję mu 2 dodatkowe ogniwa aby lepiej oplatał zębatkę i ruszam dalej. Nie pomogło za wiele, więc dokładam kolejne 4. Łańcuch trochę wisi u dołu ale nie skacze. Efekt uboczny to kółeczko trochę ociera o wolnobieg. Postanawiam jechać pomimo tego bo nie mam czasu się z tym bawić, a godzina późna. W sumie oprócz efektów dźwiękowych nic takiego się nie dzieje i jest prawidłowy transfer napędu. W Czeladzi już tylko +5min opóźnienia w stosunku do wczorajszego czasu. Wiatr trochę dziś pomagał. W dalszej drodze udaje się tą różnice jeszcze bardziej zniwelować. W pracy o czasie ale pod koniec trasy pod samym nosem zatrzaskują się patyki i tracę dodatkowe 5min na czekaniu na IC.
No pasaran!
No pasaran! © t0mas82
Do pracy: DST: 50.56km/2:18:00 
Od rodziców do domku przez Kazimierz, Strzemieszyce i DW790 do domku. Nawet spokojnie choć jedna złotówa musiała pokazać "klasę" przy wyprzedzaniu.

Keta#1 przejechała 2693.72km. Dalsza eksploatacja groziła wkrótce spadaniem z przedniej zębatki. Pod naciskiem łańcuch wspierał się na wysokich partiach zębów. Można by jeszcze do końca tygodnia pociągnąć jazdę na niej ale szkoda mi blatów.  

Komentarze (3)

Fakt, Mariusz na ten Turbacz to miał przewalone z napędem. Widać było, że sam na siebie zły jest. Ale i tak dało radę.

limit 18:50 czwartek, 9 marca 2017

W singlu jest o tyle fajnie, że sterując długością łańcucha można zrobić, że takie założenie świeżej kety ma szansę działać nawet na mocno zużytych zębatkach :) Przerabiałem to na Mordowniku, gdzie łańcuch już sam schodził z blatów :) Pojechałem do rowerowego w Pilicy, kupiłem nowy, założyłem. Trochę dziwne dzwięki wydawał ale nie skakał.

t0mas82 18:04 czwartek, 9 marca 2017

Ja to samo zrobiłem w zeszłym roku na wyjazd na Turbacz. 340 km bez trzech najmniejszych zębatek z tyłu :( Zjazdy grawitacyjne bo nie było jak dokręcać a na płaskim max 27km/h bo przeskakiwał łańcuch. Tak jest jak się zmienia sam łańcuch na nowy :P

Mariotruck 15:33 czwartek, 9 marca 2017
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa upaln

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]