Na starcie -6C. Ogólnie jest wilgotno, z nieba lecą jakieś igły, a miejscami na drodze mini opad śniegu. Od huty lepiej, drogi w stanie czarnym i płynnym. Na D3S nadal ślisko. Pod pracą czekam na szlabanach w długiej kolejce. Przejeżdża pociąg. Szlabany idą w górę i kierowcy niemrawo ruszają (chyba mają problem z odnalezieniem biegu). Robią to na tyle wolno, że znów następuje zamknięcie. Jestem też świadkiem sytuacji jak ktoś się na chama pcha, żeby jeszcze przejechać pomimo tego, że szlaban nieuchronnie się zamyka. Dróżnik zamka auto w środku w "drewnianej pułapce" między patykami. Po chwili je wypuszcza ale też podnosi patyki tylko na tyle by się zmieściło bo już kolejny czai się by się wepchać i przejechać. Co za ludzie.... zwłaszcza, że za chwilę przejeżdża IC i szlabany znów idą w górę.
Do pracy: DST 41,83 km/ 2:22:00 W czasie dnia temperatura idzie do góry i robi się przyjemnie na dworze. Ściągam niepotrzebne warstwy ubrań i ruszam w drogę powrotną. Słoneczko ładnie świeci i jest wiosennie. Zdecydowanie więcej rowerzystów, niektórzy obudzili się z zimowego letargu. Trasa midi czyli przez centrum Sosnowca, Fakop, centrum D.G. z odbiciem w Gołonogu na Antoniów. W Biedrze w Ząbkowicach szybkie zakupy. Z zauważalnych zmian to dzień się istotnie wydłużył, o 17:20 jeszcze jest w miarę widno. Niedługo pewnie całość trasy będzie można zrobić za widoku.
Komentarze (2)
Odnośnie szlabanów polecam obejrzeć film :) Współczuje tym pracownikom, którzy reperują szlabany :) Zachowań kierowców nie komentuje nawet.
Hm....Jak by co to w sumie szkoda maszynisty bo psychę mu ryje na maxa. Bo takiego jełopa który wjeżdża pod szlabany kompletnie mi nie szkoda, to po prostu dobór naturalny .
Rower towarzyszy mi od dzieciństwa, gdzie wolny czas spędzało się śmigając po osiedlowych chodnikach i tam też zdobywało umiejętność jazdy. Pelikan, Wigry3, pokomunijny BMX później pierwszy poważniejszy góral Merida Kalahari i pierwsze dalsze wakacyjne wycieczki. Później jakoś tak się potoczyło, że za wiele nie jeździłem.
W 2011r. postanowiłem zakupić nowy rower Krossa LEVEL A6 z myślą by dojeżdżać regularnie do pracy i od tego czasu się zaczęła rozwijać rowerowa pasja. Dzięki niej poznałem wielu ciekawych znajomych zarażonych cyklozą i spotkałem moją drugą połowę, towarzyszkę życia, która toleruje mnie takim jakim jestem :)
Nie gonię za nowinkami technicznymi i lżejszymi wagowo komponentami itd. Najwięcej radości czerpie z minimalizmu i jazdy na najprostszych w konstrukcji rowerach. Od złożenia pierwszego ostrego koła zakochany w takich rozwiązaniach. Buduję rowery od podstaw i sam je serwisuje. Od jakiegoś czasu składam również koła czyli ostatni element jaki zostawiałem w rękach serwisów zewnętrznych. Jak coś nie wyjdzie mogę być tylko zły na siebie, że coś spartoliłem :)
Rowerem poruszam się wszędzie, gdzie tylko się da i bez względu na warunki pogodowe.
Do zobaczenia na trasie!