Do pracy: Rano mgły i +5C, czuć wilgoć i co chwila trzeba przecierać okulary. Dojazd bez ekscesów standardową trasą. Powrót - odbieram zamówienia dla Rowerowej Norki i wracam przez Giszowiec. Na Dańdówce odbijam na Klimontów, następnie koło komendy i na gwiezdną. Tam za garażami wbijam się na zagórską "obwodnicą" i podjeżdżam pod zajezdnie PKM. Włącza mi się tryb eksploratora i postanawiam sprawdzić, gdzie prowadzi droga wzdłuż PKM. Otóż prowadzi po mniejszych i większych dziurach do skupu złomu. Jako, że nie lubię się wracać wjeżdżam gruntówką do lasu i znajduje całkiem fajny stawik. Później wzdłuż rzeczki i jestem na ul. Kosynierów. Stamtąd dojeżdżam do Braci Mieroszewskich i standardowo na Expo. Po drodze zakupy w Lidlu i do domku. Monika dziś pojechała na wieczorne spotkanie z przyjaciółmi z byłej pracy, ale zostawiła kolację niespodziankę - dziękuje :*. W domku o 18:00. Pozdrawiam wszystkich przeglądających!
Komentarze (2)
Musze je kiedyś zeksplorować dokładniej :) Fajna alternatywa na dojazd do/z pracy. Ostatnio szukam różnych wariantów bo trochę się nudzi cały czas tą samą trasą. Odnośnie ścieżek za PKM widziałem, że da się pod Expo i Staszic praktycznie dojechać. Pozdrawiam!
to pewnie trafiłeś na ten mniejszy stawik za skarpą, a tam w lesie jest jeszcze jeden, a do tego układ ścieżek jest tak tam zwariowany, że z PKM można lasem przedostać się pod Real przy DK 94
Rower towarzyszy mi od dzieciństwa, gdzie wolny czas spędzało się śmigając po osiedlowych chodnikach i tam też zdobywało umiejętność jazdy. Pelikan, Wigry3, pokomunijny BMX później pierwszy poważniejszy góral Merida Kalahari i pierwsze dalsze wakacyjne wycieczki. Później jakoś tak się potoczyło, że za wiele nie jeździłem.
W 2011r. postanowiłem zakupić nowy rower Krossa LEVEL A6 z myślą by dojeżdżać regularnie do pracy i od tego czasu się zaczęła rozwijać rowerowa pasja. Dzięki niej poznałem wielu ciekawych znajomych zarażonych cyklozą i spotkałem moją drugą połowę, towarzyszkę życia, która toleruje mnie takim jakim jestem :)
Nie gonię za nowinkami technicznymi i lżejszymi wagowo komponentami itd. Najwięcej radości czerpie z minimalizmu i jazdy na najprostszych w konstrukcji rowerach. Od złożenia pierwszego ostrego koła zakochany w takich rozwiązaniach. Buduję rowery od podstaw i sam je serwisuje. Od jakiegoś czasu składam również koła czyli ostatni element jaki zostawiałem w rękach serwisów zewnętrznych. Jak coś nie wyjdzie mogę być tylko zły na siebie, że coś spartoliłem :)
Rowerem poruszam się wszędzie, gdzie tylko się da i bez względu na warunki pogodowe.
Do zobaczenia na trasie!