Dom-praca-wyjazd do Porąbki
Pobudka szykowanie się do pracy i do dzisiejszego wyjazdu do Międzybrodzia Żywieckiego. Ruszamy po pracy z Adamem, jakby ktoś chciał dołączyć to zapraszam na 16:00-16:20 na rynek w Mysłowicach.
Żegnam się z Moniką i schodzę na dół. Jest trochę późno, jeszcze wrzucam puchę Brunoxa (full jedzie cytrynką, będzie okazja pojeździć po górach) i kilka szpejów serwisowych. Dlatego też ruszam dopiero o 5:52. Do pogody nie ma co się przyczepić, ciut chłodniej +6C ale za to wczorajsze wiatry, które dały się we znaki przy powrocie skutecznie osuszyły ulice. Przejazd bez ekscesów, w Sosnowcu zielona fala więc zyskuję trochę czasu na tym, że nie stoję na światłach. Na Murckowskiej o 7:00, po drodze wymiana pozdrowień ze stałą poranną ekipą napotkanych rowerzystów :-) Daję znać, że wszystko ok i ruszam dalej przez D3S, Brynów, Ochojec na Piotrowice.
Po pracy udaję się do Mysłowic na rynek na wcześniej umówione spotkanie z Adamem. Po drodze zakupy na podróż w Biedronce. Na rynku serwis, zakładam dodatkową warstwę wierzchnią, wrzucamy trochę paliwa przed startem i w drogę. Trochę obawiam się o ośkę w ostrym, którą ostatnio wymieniłem. Podjeżdżamy pod sklep by zakupić na zapas w razie problemów w drodze, ale jest już zamknięty - trudno. Ruszamy w trasę. Na drodze spory ruch, wyprzedają też bez zachowania większego odstępu. Trochę tirów, ale jedzie się nie najgorzej. W Oświęcimiu łapię kapcia więc przymusowy serwis. Robi się już ciemno, więc włączamy całą moc żarówek i ruszamy na Kęty. Temperatura nieco spada. Docieramy koło 20:00 na Porąbkę, małe zakupy i udajemy się w kierunku kwater. Po drodze Monika robi nam niespodziankę wybiegając z jakiegoś mostka i już truchcikiem odprowadza pod miejsce noclegu.
W tle majaczy szczyt góry Żar z oświetloną wieżą przekaźnikową, taki sam widok mamy również z okien pokoju.
Pozdrawiam wszystkich przeglądających!