Dom-praca-dom
Pobudka 4:30, standard poranny. Monika rusza później samochodem więc żegnam się, drzwi zostają zahaczykowane i ruszam. Pogoda dalej wyśmienita do jazdy, trasa standardowa. Jedzie się bardzo przyjemnie. Noibasty nie udaje się spotkać w Szopienicach. Na Murckowskiej telefon do Moniki, odbiera Ewa i mówi, że są w okolicy mostka, wiec dzisiaj jestem ciut szybciej ;) Dalej przez D3S w kierunku Brynowa. Nagle w tylnym kole robi się miękko. Przymusowy przystanek i łatanie kapciocha - przyczyna to jakiś kawałek drutu się wbił. Łatam gdyż jak już poświęciłem czas na szukanie dziury i wyjmowanie dinksa z opony to czemu nie nakleić łatki. Następnie ruszam szybkim tempem do pracy by jako tako dojechać w czasie. Pomaga mi w w tym tunel aerodynamiczny za busem 297 dzięki któremu w tempie ekspresowym podjeżdżam na Ochojec by później dostać się do roboty na Piotrowice.
Po pracy ruszam standardową trasą. Monika jest już w domku więc jadę solo. Udaje się zsynchronizować powrót z Marcinem więc od Szopienic bokami jedziemy w stronę Auchan. Morawa zablokowana cieżarówkami i ciężkim sprzętem, gdyż drogowcy wreszcie wzięli się porządnie za robotę. Jedziemy okrężnie przez centrum Szopienic. Późnej skrót przez Kilińskiego, Pogoń - tutaj Marcin prezentuje skrót przez basen i Żeromskiego. Dalej huta Buczka, Fakop, Środula. Wstępujemy do Auchan, ja po jakieś zakupy na wieczór a Marcin pooglądać plecaki turystyczne. Na miejscu w pasażu ciekawa wystawa, naprawdę robi wrażenie. Polecam odwiedzenie. Przed Auchan wcinamy owoce, bo już doskwiera brak paliwa i ruszamy koło Makro na stare Zagórze. Tam się żegnam z Marcinem i dalej solo mknę do domku. W oddali widmo burzy i czarne niebo. Przejeżdżam Tworzeń, długa prosta i załapuje się na deszczyk na ostatnich 5km. Na szczęście to tylko namiastka tego co przeszło niedawno przez Łosień. W domku o 18:40.
Pozdrawiam wszystkich przeglądających!