Do pracy: DST: 43.307km MXS: 44.4km/h AVS: 28.1km/h TIME: 1:32:22 Pobudka 4:30, czyli poranny standard. Wczoraj ambitne plany wieczorne na wymianę łańcucha, załataniu kapcia w Kellysku i krótkiej przebieżki z racji zmęczenia zostają odłożone na bliżej nieznaną przyszłość....Monika wstaje chwilę później i pakuje zamówienie Rowerowej Norki dla Adama. Ja też trochę się zasiedziałem, więc suma sumarum startujemy razem. Z racji późnej godziny, gdyż jest już 5:50 muszę włączyć turbo. Wyprzedzam Monikę i śmigam dalej solo. Warunki pogodowa takie jak wczoraj (1C, sucho, wiatry o małej sile), podobnie jak wczoraj nie biorę rękawiczek. Dziś tylko 2 zamachy na moje życie, w tym jeden na bezpiecznym mogłoby się wydawać rondku w centrum DG, gdzie ratują mnie tylko skuteczne hamulce. Mam dość na dziś jazdy, mam dość bezmózgich spaliniarzy... Na Murckowskiej o 7:03, dalej przez D3S, Brynów na Piotrowice do fabryki. Po pracy ruszam po Monikę na Murckowską . Postanawiam sprawdzić jak wygląda przejazd przez lasy w Ochojcu. Jest tam już zupełnie sucho :) Dalej wspólnie ruszamy na zakupy m.in po buty biegowe, gdyż poprzednie już zupełnie się rozeszły a Półmaraton Dąbrowski coraz bliżej.
Wracamy przez Czeladź, Grodziec, Zieloną, Łagiszę. W domku w Łośniu wieczorkiem. Postanawiam jeszcze rozdziewiczyć buty robiąc pętelkę do Koksowni. Pozdrawiam wszystkich przeglądających!
Komentarze (2)
Widziałem go, on też mnie musiał widzieć. Nie spodziewałem się tylko, że zdecyduje się dodać gazu i przejechać przez rondo zamiast zahamować w ostatniej chwili. Kochanie, kolej nie wchodzi w grę :-) Miłego również :* PS. Analogowy licznik dni do .... już zamontowany na biurku w pracy ?
Kochanie, dobrze, że nic Ci się nie stało :( Niestety trzeba mieć oczy dookoła głowy :( "Mam dość na dziś jazdy" - znaczy wracasz koleją? :-) Miłego! :*
Rower towarzyszy mi od dzieciństwa, gdzie wolny czas spędzało się śmigając po osiedlowych chodnikach i tam też zdobywało umiejętność jazdy. Pelikan, Wigry3, pokomunijny BMX później pierwszy poważniejszy góral Merida Kalahari i pierwsze dalsze wakacyjne wycieczki. Później jakoś tak się potoczyło, że za wiele nie jeździłem.
W 2011r. postanowiłem zakupić nowy rower Krossa LEVEL A6 z myślą by dojeżdżać regularnie do pracy i od tego czasu się zaczęła rozwijać rowerowa pasja. Dzięki niej poznałem wielu ciekawych znajomych zarażonych cyklozą i spotkałem moją drugą połowę, towarzyszkę życia, która toleruje mnie takim jakim jestem :)
Nie gonię za nowinkami technicznymi i lżejszymi wagowo komponentami itd. Najwięcej radości czerpie z minimalizmu i jazdy na najprostszych w konstrukcji rowerach. Od złożenia pierwszego ostrego koła zakochany w takich rozwiązaniach. Buduję rowery od podstaw i sam je serwisuje. Od jakiegoś czasu składam również koła czyli ostatni element jaki zostawiałem w rękach serwisów zewnętrznych. Jak coś nie wyjdzie mogę być tylko zły na siebie, że coś spartoliłem :)
Rowerem poruszam się wszędzie, gdzie tylko się da i bez względu na warunki pogodowe.
Do zobaczenia na trasie!