Rano pobudka 4:30, szykuję wszystko do pracy, śniadanko i czas się zbierać. Żegnam się z Moniką i wyruszam o 5:42. Nadal dobre warunki do jazdy, temperatura +1C, miejscami trochę wieje. Na Tworzniu o 6:00, Sosnowiec pod ślimakiem 6:32, Murckowska 6:52. Tam przy próbie wykonania połączenia telefon głupieje i nie chce wejść do książki adresowej. Wyłączam go i uruchamiam ponownie, niestety wiesza się przy logo producenta :( Tracę prawie 20min na bezskuteczne próby uruchomienia, w końcu poddaję się i ruszam dalej przez D3S, Ochojec do pracy na Piotrowice.
W pracy udaje się reanimować staruszka wgrywając nowy soft i przy okazji pozbywając się obrandowania z Orange. W drogę powrotną ruszam z dużym opóźnieniem gdyż GPS nie łapie fix-a, ta sztuka udaje mu się dopiero pod sklepem na Szenwalda. Dalej wracam standardową trasą w promieniach przyjemnego słoneczka. Ciśnienie podnosi mi dwóch taksiarzy, jeden gazeciarz a drugi wyprzedź i zajedź drogę. Na punkcie pomiarowym przy Tworzniu ukazuje się dwucyfrowa dodatnia temperatura +10C, idzie wiosna.... Pozdrawiam wszystkich przeglądających.
Komentarze (2)
limit Na pewno jeszcze ktoś tyle rzeźbi, nie brakuje tu takich ... Nic nie poradzę, że pracę mam tak daleko :) Pozdrowionka
Tymi "osiemdziesiątkami" do pracy to chyba na stałe zagościsz w TOP10 :-) Do tego jeszcze jakieś weekendowe "seteczki"++... Chyba jako jeden z nielicznych na BS tyle do pracy rzeźbisz. Większość robi o wiele krótsze dystanse.
Rower towarzyszy mi od dzieciństwa, gdzie wolny czas spędzało się śmigając po osiedlowych chodnikach i tam też zdobywało umiejętność jazdy. Pelikan, Wigry3, pokomunijny BMX później pierwszy poważniejszy góral Merida Kalahari i pierwsze dalsze wakacyjne wycieczki. Później jakoś tak się potoczyło, że za wiele nie jeździłem.
W 2011r. postanowiłem zakupić nowy rower Krossa LEVEL A6 z myślą by dojeżdżać regularnie do pracy i od tego czasu się zaczęła rozwijać rowerowa pasja. Dzięki niej poznałem wielu ciekawych znajomych zarażonych cyklozą i spotkałem moją drugą połowę, towarzyszkę życia, która toleruje mnie takim jakim jestem :)
Nie gonię za nowinkami technicznymi i lżejszymi wagowo komponentami itd. Najwięcej radości czerpie z minimalizmu i jazdy na najprostszych w konstrukcji rowerach. Od złożenia pierwszego ostrego koła zakochany w takich rozwiązaniach. Buduję rowery od podstaw i sam je serwisuje. Od jakiegoś czasu składam również koła czyli ostatni element jaki zostawiałem w rękach serwisów zewnętrznych. Jak coś nie wyjdzie mogę być tylko zły na siebie, że coś spartoliłem :)
Rowerem poruszam się wszędzie, gdzie tylko się da i bez względu na warunki pogodowe.
Do zobaczenia na trasie!