Dom - praca - dom

Piątek, 5 lutego 2016 · Komentarze(0)
Na starcie +2C. Po drodze w sklepie robię upgrade śniadania.
W nocy trochę popadał śnieg, drogi mokre ale na głównych nie było ślisko.
Zapowiadali jakieś straszne śnieżyce i minusy, a w sumie całkiem niezłe warunki były.
Jadąc do domku, z Zielonej odbijam na Mydlice. Najpierw zakupy w biedrze, a później (zupełnie przypadkowo) na przystanku spotykam Monikę.
Po drodze jeszcze tylko walka z kapciem i z pompka, która odmawia posłuszeństwa.
Kapeć, kapeć, co za pech!
Kapeć, kapeć, co za pech! © kosma100

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa echcz

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]